Cóż, o gustach i powodach życiowych wyborów się nie dyskutuje, dlatego trudno nawet polemizować mi z publicystą „Krytyki Politycznej”. Przedstawił on 10 powodów, dla których dzieci mieć nie należy. Bo klimat się zmieni, bo robaczki zdechną, bo jakieś choroby człowieka dopadną, bo to w ogóle niemoralne, żeby mnożyć się i mnożyć. Takie lewackie gadanie, gdzie mrówka ważniejsza jest od człowieka. Chętnie przestawiłabym mu swoje powody, dla których dzieci mieć należy, ale jako że one i tak go nie przekonają, to szkoda czasu na to.  

Jaś Kapela mówi o tych, których jeszcze nie ma, którzy dopiero potencjalnie mogą się urodzić (jeśli trafią na niemoralnych rodziców, którzy postanowią przyłożyć rękę do przeludnienia matki Ziemi). Ale co z tymi, którzy już żyją, którzy zużywają naturalne zasoby, depczą (przez przypadek wyłącznie) zagrożone gatunki robaków, używają kosmetyków, które powiększają i tak ogromną dziurę ozonową, którzy niszczą drzewa, tylko po to, by na cennym papierze drukować swoje nikomu niepotrzebne przemyślenia, którzy w końcu zużywają wodę. Czy oni są moralni? Czy moralni jesteśmy my, którzy mając niemoralnych rodziców (bo ci jednak chcieli mieć dzieci, czego dowodem jesteśmy), żyjemy tu i teraz? Mając więc na uwadze matkę Ziemię, troszcząc się o zapasy naturalnych surowców, a także i własne samopoczucie, tak naprawdę powinniśmy popełnić chyba jakieś zbiorowe samobójstwo. Nic innego nam nie zostało. Albo czekać na koniec świata (który, biorąc pod uwagę rozmaite znaki, zbliża się nieuchronnie). Strach więc żyć, strach oddychać, strach korzystać ze wszelkich udogodnień cywilizacyjnych, bo natura cierpi. Przeanalizujmy więc powody, które podał Jaś Kapela odnośnie do posiadania dzieci, w przedstawionym przeze mnie kontekście. To nie jest „10 powodów, dla których nie należy mieć dzieci”, tylko „10 powodów, dla których w ogóle nie należy żyć”. Smutna ta lewacka wizja, pozbawiona nadziei i przyszłości.

1. Wasze dzieci będą miały gorzej niż wy

Skoro nasze dzieci mają mieć gorzej niż my, to znaczy, że my mamy gorzej niż nasi rodzice. Zatem od początku mamy pod górkę. Sprytnie więc wymyślili nasi rodzice: sprawią sobie dzieci, żeby ktoś miał gorzej od nich. Moje dzieciństwo i dzieciństwo moich dzieci jest na pewno inne. Dzisiejszy świat tak bardzo różni się od tego sprzed kilku dekad, że nawet trudno to porównywać. Zatem, skoro i tak z góry jesteśmy na przegranej pozycji, to szkoda czasu na życie. Lepiej nie będzie.

2. Jest za dużo dzieci na Ziemi

Nie tylko dzieci jest za dużo na Ziemi, ale też i dorosłych. Po co więc zajmować cenne miejsce, po co zabierać powietrze. Jest rozwiązanie. Zresztą coraz chętniej promowane na Zachodzie. Nazywa się dla niepoznaki eutanazją, czyli „dobrą śmiercią”. Wystarczy zastrzyk, albo „exit bag” i od razu zrobi się luźniej. Że nie wspomnę o korzyściach dla środowiska.

3. Ślad węglowy

To poważny problem, który przeciętnym zjadaczom chleba spędza sen z powiek. Emisja dwutlenku węgla na takim poziomie jak dziś niesie ze sobą katastrofalne skutki. Jak więc żyć ze świadomością, że nasze działania doprowadzą do tego, że poziom oceanów się podniesie, a temperatura powietrza wzrośnie. Jest rozwiązanie. Patrz punkt nr 2.

4. Zostawiasz dzieciom planetę w opłakanym stanie

„Dziennie znika z powierzchni Ziemi od 15 do 25 gatunków zwierząt i roślin. (…) Niszczenie gleby. Coraz większe braki wody pitnej. Przełowienie oceanów” – to skutki działania człowieka. Strach taki spadek zostawić przyszłym pokoleniom, strach już dziś żyć ze świadomością, do czego działanie człowieka doprowadzi. Patrz punkt 2.

5. Stajesz się głupszy/głupsza

To nie od posiadania dzieci człowiek głupieje. One raczej zachęcają do własnego rozwoju. Jak człowiek chce być głupi, to dzieci naprawdę nie są mu do tego potrzebne.  Jaś Kapela roztacza także wizję chorób, które czekają na potencjalnych rodziców, permanentnie niewyspanych i zestresowanych. Bo wiadomo, że bezdzietni wiodą przykładny tryb życia, choroby ich omijają szerokim łukiem. Więcej – są nieśmiertelni. Ale może tylko w lewackiej wyobraźni. Spieszę donieść, że każde życie – wcześniej czy później – śmiercią się skończy. Nie łudźcie się, publicyści „Krytyki Politycznej”. Liczba posiadanych dzieci nie ma znaczenia. Nie zachoruje ten, który nigdy się nie urodzi. Teraz więc już rozumiem, skąd ta wasza walka o aborcję. Skoro ta – jak głoszą feministki – chroni życie, to chroni także przed chorobami. I wszystko  jasne.

6. Masz mniej czasu na zainteresowania i dla przyjaciół

No tak, bardzo poważny problem. Przecież trudno zorganizować seminarium filozoficzne w piaskownicy, albo dyskutować nad strukturalizmem czy inną filozofią lingwistyczną, zmieniając dziecku pieluchę (o zgrozo jednorazową, która będzie rozkładać się milion lat). Skoro na dzieci patrzymy jako na zagrożenie choćby przeludnieniem, to czy przypadkiem podobnie nie jest z naszymi przyjaciółmi? Oni też robią tłok na ziemi, niszczą przyrodę, używają chemię, to może by tak razem zrobić coś dla naszej planety. Podpowiedź znajduje się w punkcie 2.  

7. To cholernie ciężka praca

Nie tylko wychowanie dzieci jest ciężką pracą. W ogóle życie jest ciężkie. To bez dzieci też. Trzeba zwlec się z łóżka, poczłapać do kawiarni, odsiedzieć tam parę godzin (aż tyłek zaboli), wrócić do domu, pójść spać. I od rana znów to samo. Rutyna. Może lepiej sobie tych cierpień oszczędzić już dziś. Patrz punkt 2.

8. Wasze dzieci będą mniej empatyczne

W punkcie szóstym była mowa o przyjaciołach. Ale to już przecież przeżytek, bo dziś prowadzimy przecież bardziej samotniczy tryb życia: „Spędzamy coraz więcej czasu, nie patrząc ludziom w twarze, tylko w awatary. Awatarowi łatwiej napluć na mordę. Trudniej poczuć, co awatar czuje. Gdy poziom empatii spada, poziom narcyzmu osiąga nienotowane wcześniej wartości”. Samotne życie to jednak nie życie, człowiek jest bowiem istotą stadną. Po co więc się męczyć i przeżywać swoje sto lat samotności? Jest wyjście.

9. Będzie wojna

„Kryzys finansowy, kryzys ekologiczny, kryzys uchodźczy, wariaci i psychopaci u władzy”. I widmo wojny na horyzoncie. Na co więc czekać? Co prawda to tylko gdybania, ale przecież gwarancji nikt nie da, że dożyjemy naszych dni w pokoju i zgodzie. Wojna to stres, głód, tułaczka. Nie ma na co czekać, patrz punkt 2.

10. Posiadanie dzieci jest niemoralne

„Tworząc kolejne istoty ludzkie, zwiększacie ilość cierpienia na świecie. Wasze dzieci będą cierpieć. I to wasza wina. Mogliście tego uniknąć. Mogliście ich nie zrobić’ – pisze Jaś Kapela. Nasi rodzice to nieźli hardcorowcy byli. Nie dość, że przez nich mamy gorzej, to jeszcze patrzymy na większe cierpienie na świecie. Mamo, tato, czemu nam to zrobiliście? Ale gdyby nie wy, nie dowiedziałabym się, dlaczego ludzie nie powinni mieć dzieci.

Sarkazm odłóżmy na bok. Potrzebny był mi on do pokazania konsekwencji myślenia o świecie bez dzieci. Tchnie z niego totalna beznadzieja. Skoro to tylko nieustające troski i lęki, to doprawdy strach dłużej żyć. Smutno czyta się takie teksty (w zamyśle autora zabawne), w których pod ekologiczną przykrywką znajduje się tak ogromna pogarda dla człowieka. Można już dziś przykryć się gazetą i czekać na koniec świata w obawie, że wszelkie nasze działania niosą wyłącznie zgubę naszej planecie, a powoływanie dzieci na świat to najbardziej niemoralna rzecz pod słońcem. Mam jednak wrażenie, że to nie człowiek jest dla ziemi, tylko ziemia dla człowieka. Została nam ona dana po to, byśmy z niej korzystali. Pan Bóg stwarzając człowieka dał mu bardzo konkretne zadanie: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się i uczyńcie sobie ziemię poddaną”. I ta biblijna perspektywa jest bliska. Dużo bliższa niż lewackie rozważania nad ochroną środowiska. To, co po nas zostanie, to nasze dzieci. My w nich żyć będziemy.  A tak moralne lewactwo,  które tak bardzo nie chce przekazywać życia dzieciom, bo to niemoralne, samo na siebie kręci bicz. Jeśli wcieli w życie powody podane przez Jasia Kapelę, odejdzie do lamusa. Podzieli los mamutów. I to już niebawem.

Małgorzata Terlikowska