Stało się tak, jak przewidywałem w ostatnim przedwyborczym komentarzu. Wyborcy pokazali Komorowskiemu język. Podczas, gdy wyborcy Platformy, dzięki ładnej pogodzie, odpuścili sobie obywatelski obowiązek, Polacy zaktywizowali się, włączając się w powszechny ruch kontroli wyborów, bądź rodzinami idąc do urn. Niska frekwencja wyborcza była jedną z przyczyn klęski Bronisława Komorowskiego.

Politycy PO, podobnie jak kiedyś ci z PZPR, myśleli, że będą rządzić wiecznie. Dlatego bezcenne było obserwowanie wyrazów twarzy obecnego prezydenta i jego sztabowców, tuż po ogłoszeniu wyników sondaży. Do obozu władzy wkradła się panika. Uzasadniona. Jeśli zmiany okażą się trwałe, czołowi politycy Platformy, podobnie jak Donald Tusk, będą musieli salwować się ucieczką z kraju, bowiem światło dzienne ujrzą afery ostatnich lat rządów PO.

Bronisław Komorowski przegrał na własne życzenie. Ostatnie dwa spoty wyborcze, które atakowały jego głównego kontrkandydata, w tym jeden wyśmiewający jego katolickie poglądy, okazały się samobójcze. Czarę goryczy przelała arogancka odmowa uczestniczenia w debacie prezydenckiej. Teraz bezpośrednia konfrontacja może być ostatnią deską ratunku.

Równolegle Andrzej Duda okazał się profesjonalistą, człowiekiem kompetentnym i bardzo zrównoważonym. Jego sztab wyborczy wykonał świetną robotę, nie popełnił błędów. Przeszedł drogę od zera do bohatera, a Polacy kochają takich kandydatów. Kampania okazała się bardzo efektywna i jeśli Andrzejowi Dudzie nie zabraknie konsekwencji, jego sukces za dwa tygodnie okaże się pełny.

Jednak wszystko zależeć będzie od głosujących na kandydatów antysystemowych. Paweł Kukiz jest mimo wszystko wielką niewiadomą. Na dniach okaże się, czy jest człowiekiem prowadzonym przez służby, jak chcą jego przeciwnicy, czy rzeczywiście jest takim patriotą jakim się deklaruje. Można się spodziewać agresywnych nacisków ze strony obozu rządzącego, aby Kukiz przynajmniej zachował neutralność przed II turą.

Warto zauważyć, że zbudował on swoją pozycję polityczną na wezwaniu do wprowadzenia w naszym kraju jednomandatowych okręgów wyborczych, które jak pokazały to ostatnie wybory w Wielkiej Brytanii, faworyzują wielkie partie. Populistyczna UKIP, która zebrała trzecią ilość głosów, musiała zadowolić się zaledwie jednym mandatem.

Reszta głosów prawicy powinna trafić do kandydata Prawa i Sprawiedliwości. W polityczny niebyt powoli odchodzą PSL i SLD. Zatrudnienie farbowanej blondynki jako nowej twarzy lewicy okazało się kompromitacją tej formacji. Postkomuniści podzielili los Palikota i Tanajno, chyba najbardziej żałosnych kandydatów w tych wyborach.

Za dwa tygodnie uroczystość Zesłania Ducha Św. Trudno sobie wyobrazić, aby na prezydenta został wybrany ktoś, kto publicznie występuje przeciwko nauczaniu Kościoła. Choć i tak trudno uwierzyć, że głosowała na niego aż 1/3, rzekomo katolickiego, społeczeństwa.

Tomasz Teluk