W rozmowie z Polskim Radiem 24 marszałek Senior Kornel Morawiecki wspominał czasy działalności w opozycji antykomunistycznej. Jak się okazało, przyszły premier Mateusz Morawiecki już będąc młodym chłopakiem zapłacił wysoką cenę za działania ojca, założyciela Solidarności Walczącej. 

Po wybuchu stanu wojennego za Kornelem Morawieckim wydano list gończy. Jego syn, Mateusz miał wówczas kilkanaście lat i doświadczał straszliwych prześladowań ze strony komunistycznej bezpieki. Przyszły szef polskiego rządu był bity i szantażowany przez bezpiekę, jednak nigdy nie ujawnił, gdzie ukrywa się jego ojciec.

"Władza przez dzieci, przez młodych ludzi, chciała dojść do opozycjonistów. Komuniści myśleli, że Mateusz się ze mną spotyka, ale do tego dochodziło bardzo rzadko. To było bowiem niebezpieczne"-wspominał marszałek senior na antenie Polskiego Radia 24. Mateusz Morawiecki został porwany przez esbeków. 

"Daliśmy mu minimalną ochronę w momencie, w którym porwano go z ulicy i przeprowadzono seans strachu. Kazano mu nawet kopać swój grób. Odgrażano się, że młodszą siostrę mogą zgwałcić nieznani sprawcy"-mówił w jednym z wywiadów były opozycjonista, Wojciech Myślecki. 

"Koledzy delikatnie informowali mnie o tym fakcie, tak, żeby mnie nie wystraszyć"-wspominał ojciec premiera w dzisiejszej rozmowie na antenie Polskiego Radia 24. Lider Wolnych i Solidarnych uważa, że jego syna bardzo wzmocniły te ciężkie przeżycia. Esbecy chcieli złamać bardzo młodego wówczas Morawieckiego, lecz nie udało im się to. 

yenn/Polskie Radio 24, Fronda.pl