Tadeusz Płużański zauważa, że część mediów nie tylko afirmuje politykę obecnego rządu, ale idzie jeszcze dalej i zamiast patrzeć na ręce władzy, z bezgraniczną miłością prezentuje jej zdanie. Jako przykład publicysta wskazuje artykuł w jednym z „gazetoidów”, gdzie przedstawiony został punkt widzenia ministra Kunerta (szef Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa) na zablokowanie III etapu ekshumacji Żołnierzy Niezłomnych na Łączce Powązek Wojskowych w Warszawie. W tekście napisano, że prace nie zostały zablokowane, ale „zawieszone”.

„W takim razie ja się pytam, dlaczego prace naukowe III etapu, czyli wykopki - jak to niedawno z gracją nazwał jeden z waszych profesorów - nie odbywają się i w tym roku się nie odbędą, mimo iż zapewnialiście, że stanie się inaczej?” – pisze Płużański na łamach „Super Expressu”.

„Dziennikarz gazetoidu przyznaje dalej, że na przeszkodzie ekshumacjom stoją groby postawione na dołach śmierci w latach 80. I wyrokuje: przeniesienie grobów wymaga zgody rodzin - w dużej mierze komunistycznych rodzin. Otóż nie wymaga” – zauważa publicysta. I przypomina, że to jest punkt widzenia wyłącznie ROPWiM.

We wspomnianym przez Płużańskiego tekście, minister Kunert zapowiada, że groby wrócą na miejsce. Ale na to nie godzą się „łączkowe” rodziny, które nie chcą by ich bliscy spoczywali w narodowym panteonie obok oprawców. Publicysta wytyka również, że prezes IPN Łukasz Kamiński oraz minister Kunert już ponad rok zastanawiają się nad tym, jak wydobyć szczątki nie niszcząc grobów osób, których „rodziny nie miały świadomości, że grzebią swoich bliskich na kościach ofiar reżimu". I pyta, kiedy to wreszcie przyniesie jakiś efekt.

„Naprawdę muszą czekać, aż powstanie IV RP? A od PiS-u się odpieprzcie, bo to jedyne ugrupowanie, które owym "zawieszeniem” prac w kwaterze Ł się zainteresowało i zaprosiło łączkowe rodziny do Sejmu” – konstatuje Płużański.

MaR/Se.pl