Duża grupa rodziców uczniów, wraz z innymi oburzonymi osobami  wyszła na ulice miasta i żąda szuka natychmiastowego aresztowania osób oskarżonych w tej sprawie, oraz zwiększenia bezpieczeństwa dla swoich dzieci w szkołach. Sprawa jest powoli badana przez policję, podczas gdy nastroje na ulicy radykalizują się.

Dnia 2 lipca, sześcioletnia uczennica pierwszej klasy elitarnej szkoły Vibgyor, zdaniem protestujących została zgwałcona przez dwóch instruktorów szkolnej siłowni. Była ponoć o pozostawiona poza grupą dzieci i przebywała w pustym pokoju przeznaczonym do przechowywania sprzętu sportowego, ponieważ była "ukarana" za złe zachowanie. Tam miała być zaatakowana przez dwóch mężczyzn, pracowników szkoły.

Dziewczynka nie powiedziała nikomu co się stało bezpośrednio po zdarzeniu. Matka dowiedziała się o gwałcie siedem dni później, gdy prywatna przychodnia lekarska zasugerowała, że dziecko mogło być zgwałcone. Policja posiada dane dwóch instruktorów szkolnej siłowni , ale jest jeszcze nie zostali zatrzymani.  Zagniewani rodzice są przeciwni stosowaniu takich nieregulaminowych „kar”. Szkoła wypiera się, twierdząc, że dziecko samo opuściło klasę i poszło do toalety.

Indie mają spory problem z gwałtami dokonywanymi na kobietach, co chwilę słyszy się o takich zdarzeniach. Niemniej to jest szczególnie bulwersujące, ponieważ stało się nie na jakimś odludziu, tylko w miejscu gdzie dziewczynka powinna być bezpieczna.

MP/ndtv.com