David Jamieson, komisarz policji w hrabstwie West Midlands i członek Partii Pracy, oświadczył, że policja będzie wkraczać do domów, jeśli w czasie Bożego Narodzenia będą naruszane przepisy o zakazie zgromadzeń. Obecnie Wielka Brytania jest podzielona na trzy strefy zagrożenia epidemiologicznego: średnią, wysoką i bardzo wysoką.

Jeśli będziemy sądzić, że tam, gdzie nie powinno, odbywa się duże zgromadzenie ludzi, wówczas policja będzie interweniować – powiedział Jamieson w wywiadzie dla brytyjskiego „The Telegraph”. – Jeśli ponadto dojdzie do rażącego łamania przepisów, wówczas policja będzie musiała je wyegzekwować”.

Ponadto dodał: „Nie jest zadaniem policji powstrzymywanie ludzi przed cieszeniem się Bożym Narodzeniem. Jednakże jesteśmy po to, by egzekwować przepisy wprowadzane przez rząd, a jeśli rząd wprowadza te przepisy, to rząd musi wyjaśnić to społeczeństwu”. Szef policji ostrzegł także przed łamaniem przepisów w przypadku świętowania żydowskiej Chanuki oraz hinduskiego Diwali.

Oświadczenie wygłosiła też Jane Kennedy, szefowa policji w hrabstwie Merseyside. Pani komisarz stwierdziła, że policja będzie prowadzić dochodzenie w przypadku doniesień o nielegalnych zgromadzeniach w czasie Bożego Narodzenia.

Wypowiedzi komisarzy odnosiły się do tzw. „zasady sześciu”, którą rząd wprowadził w Wielkiej Brytanii od września jako środek do walki z koronawirusem. Zasada ta stanowi, że wszelkie zgromadzenia powyżej sześciu osób są naruszeniem prawa. Wyjątek stanowią np. zgromadzenia związane z pracą i kształceniem. W przypadku naruszenia przepisów, policja ma prawo rozproszyć zgromadzenie i ukarać uczestników grzywną w wysokości 100 funtów. Maksymalna grzywna może jednak wynosić nawet 3.200 funtów.

Tymczasem Jay Singh-Sohal, kandydat na stanowisko komisarza policji w przyszłorocznych wyborach, stwierdził, że uwagi Jamiesona są złamaniem zasad funkcjonowania policji w Wielkiej Brytanii, jeśli chodzi o pilnowanie porządku publicznego. Jak przypomina „Life Site News” w Wielkiej Brytanii policja „od dawna jest określana jako obywatele w mundurach”. Oznacza to m.in., że władza policji „jest zależna od publicznej aprobaty jej istnienia, działań i zachowań oraz jej zdolności zapewnienia i utrzymania publicznego szacunku”.

Oznacza to w wielkim skrócie, że „policja to społeczeństwo, a społeczeństwo to policja”. A zatem w tym przypadku „policja to jedynie członkowie społeczeństwa, którzy są opłacani po to, by poświęcić na pełnym etacie uwagę obowiązkom, które spoczywają na każdym obywatelu w interesie dobra i istnienia wspólnoty”.

Te zasady funkcjonowania policji jednak zostały w ostatnim czasie w Wielkiej Brytanii złamane pod pretekstem walki z epidemią. Na czołówki mediów dostała się akcja policji w Walii, która wkroczyła i przerwała nabożeństwo chrześcijańskiej wspólnoty. Pojawiły się też nagrania wideo z ostatnich tygodni, na których widać jak policja bije pałkami w Londynie pokojowych demonstrantów protestujących przeciwko „lockdownowi”.

jjf/LifeSiteNews.com, dailymail.co.uk, gov.uk