Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Na przełomie stycznia i lutego 2017 r. w Rumunii doszło do masowych demonstracji. Na ulice wyległy setki tysięcy ludzi. Czy mógłby nam Pan powiedzieć, jakie było tło tych protestów?

Stejarel Olaru, Ekspert ds. polityki bezpieczeństwa i stosunków międzynarodowych, były Wiceminister Spraw Zagranicznych Rumunii: Powodem protestów były pewne decyzje rządu, przewidujące depenalizację mniejszych przestępstw, przewidzianych w kodeksie karnym. Procedura ta połączona miała być z amnestią przestępców za mniejsze wykroczenia, z uwagi na przepełnienie rumuńskich więzień. Istotne były również okoliczności przyjęcia tych rozwiązań, to znaczy, zostały one zatwierdzone nocą, bez wcześniejszego przeprowadzenia konsultacji społecznych.

Czy działania rządu, zmierzające do depenalizacji pewnego zakresu czynów korupcyjnych oraz protesty społeczne, będące reakcją na te działania, miały swoje źródła w realnych problemach? Czy problem korupcji w Rumunii istnieje?

Z czysto prawnego punktu widzenia, decyzje podjęte przez rząd były decyzjami legalnymi, co potwierdził również rumuński Trybunał Konstytucyjny. Istnieje jednak problem dwóch ścierających się w debacie opinii.  Zgodnie z jedną opinią, walka z korupcją powinna być kontynuowana w każdej formie, w sposób szybki i zdecydowany, tak jak to miało miejsce do tej pory, bez tworzenia furtek i wybiegów prawnych. Druga opinia jest taka, że ciągu ostatnich lat, w trakcie walki z korupcją doszło do nadużyć, i te nadużycia dyskredytują całą walkę antykorupcyjną. Jednakże prawda nie leży tylko po jednej ani po drugiej stronie. Racja nie jest po stronie tych, którzy twierdzą, że trzeba walczyć z korupcją dowolnie, bez jakichkolwiek ograniczeń, ani nie leży po stronie tych, którzy uważają, że cały czas dochodziło do nadużyć- część ludzi, którzy zostali skazani, mogło zostać skazanych mimo braku winy. Prawda leży gdzieś po środku. Można stwierdzić, że dochodziło do nadużyć i cały czas dochodzi. Walkę z korupcją należy kontynuować, ponieważ korupcja osłabia państwo i sprawia, że jest ono podatne na zagrożenia.

Możemy zatem powiedzieć, że na początku tego roku w Rumunii doszło do poważnego kryzysu. Czy były próby wpływania na ten kryzysu i wykorzystania zarówno protestów społecznych jak i niezręcznych działań rządu przeciwko jednej i drugiej stronie sporu? Jakie to były działania i na co były skierowane?

Istnieje pewna teoria, z którą trudno mi się nie zgodzić, mówiąca o tym, że politycy na Kremlu zacierają z radości ręce, kiedy widzą, że w jakimś kraju dochodzi do walki z korupcją, w wyniku której dziesiątki ważnych polityków trafia do więzienia. Kraj, w którym ważni politycy są aresztowani jest z pewnością osłabiony, co może być powodem do satysfakcji w Moskwie. 

Oprócz tego w przestrzeni publicznej funkcjonuje wiele narracji, mających swoje źródło prasie i mediach rosyjskich, których zadaniem jest atakowanie państwa rumuńskiego. Zaraz to wyjaśnię. Na przykład, podawana jest narracja, mówiąca o tym, że Rumunia jest niewolnikiem Stanów Zjednoczonych, a przedstawiciele Waszyngtonu zachowują się w Rumunii jak kolonizatorzy. Z kolejnej narracji dowiadujemy się, że Rumunia jest obecnie państwem o wiele biedniejszym niż to miało miejsce w czasach obowiązywania systemu komunistycznego, ponieważ przemysł kraju został zlikwidowany, albo przejęty przez obcy kapitał, przez co poziom życia obywateli jest znacznie niższy niż dawniej. Według tych teorii Rumunia straciła swoje surowce naturalne na rzecz zagranicznych korporacji a polityka Bukaresztu jest dyktowana przez Waszyngton albo Brukselę.

Jeszcze inne narracje, jakie można znaleźć w rosyjskich mediach, odnoszą się do kwestii strategicznej współpracy pomiędzy Rumunią a Stanami Zjednoczonymi oraz do spraw bezpieczeństwa, np. związanych z instalacją tarczy antyrakietowej. Poprzez takie działania Rumunia, siłą rzeczy, musi stać się celem dla rosyjskich konwencjonalnych sił zbrojnych, a jeśli zaistnieje taka potrzeba, może nawet dojść do ataku nuklearnego na Rumunię ze strony Rosji.

Najnowsza teoria, jaką zauważyłem, jest tak naprawdę odświeżeniem teorii, która pojawiła się już w czasach międzywojennych, w okresie funkcjonowania Kominternu, według której w najbliższym czasie Rumunia podzieli się na kilka odrębnych państw. Narracja ta ma się odnosić do zbliżającej się 100 letniej rocznicy zjednoczenia Rumunii, które nastąpiło w 1918 r.  

Widać tu jasno, że obszary, przestrzeń i sposoby oddziaływania propagandy kremlowskiej w naszym kraju są zdywersyfikowane. 

Jeśli kryzys w danym kraju może być wykorzystany do zmasowanego ataku propagandy, a zakres narracji stosowanych w tym przypadku przez Moskwę jest tak szeroki, to w jaki sposób przygotować się do takich sytuacji, jak reagować i jak się bronić? Jak Rumunia zamierza przygotować się na wrogie działania, mogące pojawić się w przyszłości?

Konferencja, która właśnie się zakończyła, może być jednym z takich instrumentów. Mogliśmy spotkać się z wieloma ekspertami z Europy Środkowo-Wschodniej, i każdy z nich dzielił się wiedzą i doświadczeniami ze swojego kraju. Nawet ten wywiad, nasza rozmowa, którą właśnie prowadzimy, jest swego rodzaju ćwiczeniem, przygotowującym do przeciwdziałania kremlowskiej propagandzie.

Na szczęście Rumunia jest w znacznie lepszej sytuacji niż pozostałe państwa byłego bloku wschodniego. Obecnie w naszym kraju Moskwa nie ma silnych instrumentów medialnych, którymi może rozprzestrzeniać swoją propagandę. Przekazy i narracje, o których mówiłem wcześniej są dosyć łatwe do zidentyfikowania, ponieważ posiadają swoje źródła w Rosji, w związku z tym ich wiarygodność jest ograniczona. Nad większością tych działań propagandowych możemy zapanować. W Rumunii jest wielu dziennikarzy, liderów opinii, analityków, którzy doskonale wyczuwają te przekazy, i natychmiast reagują, informując opinię publiczną o tym, że niektóre teorie mogą być używane i wykorzystywane przez siły nie koniecznie przyjazne państwu rumuńskiemu.

Czy dzięki temu, że w Rumunii nie ma ośrodków, które transmitują propagandę rosyjską, o wiele łatwiej jest, zarówno mediom rumuńskim jak i społeczeństwu, zidentyfikować szkodliwe narracje?

Mogło być znacznie gorzej niż jest obecnie, ale całe szczęście z rosyjską propagandą potrafimy radzić sobie dosyć dobrze.

Dziękuję za rozmowę

Stejarel Olaru, Ekspert ds. polityki bezpieczeństwa i stosunków międzynarodowych, były Wiceminister Spraw Zagranicznych Rumunii. W dniach 28-29.03.2017 r. uczestniczył w konferencji „Rosyjskie zasoby w obszarze Międzymorza i możliwości ich wykorzystania w wojnach informacyjnych przeciwko krajom regionu'” z wykładem „Rosyjska dezinformacja w Rumunii”.