Fronda.pl: Wczoraj portal wPolityce.pl, a dziś również „Gazeta Polska Codziennie” informowały, że 25 polskich prawników: sędziów i adwokatów uda się na kilka dni do Brukseli. Wizytę organizuje przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce. Dziennikarz TVP, Michał Rachoń ujawnił wczoraj listę prawników, którzy wezmą udział w spotkaniach w Brukseli. Znajdują się tam nazwiska przedstawicieli tego środowiska, dość znanych z krytyki obecnego rządu, m.in. sędziego Waldemara Żurka. Są tam również byli szefowie KRS czy członkowie "Iustitii". Prawnicy spotkają się m.in. z wiceszefem KE, Fransem Timmermansem oraz innymi przedstawicielami instytucji europejskich i komisji w PE. Temat rozmów? Oczywiście "stan praworządności w Polsce". 

Stanisław Pięta, PiS: Jeżeli ci państwo uważają, że zgodne z etyką sędziego jest angażowanie się w spór polityczny z rządem czy krytyka polityki polskich władz poza granicami kraju, to jest to wyłącznie ich sprawa. Ważne, by Polacy poznali się na sędziach, którzy uważają, że w ten sposób można deprecjonować powagę tego zawodu. Sędziowie powinni ograniczyć się do egzekwowania prawa, orzekania według przepisów ustanowionych przez ustawodawcę. Jeżeli uważają, że mogą brać udział w demonstracjach, palić świeczki na wiecach Platformy, uczestniczyć w nagonce organizowanej przez antypolskie środowiska Unii Europejskiej, to można mówić o całkowitej kompromitacji tych przedstawicieli środowiska sędziowskiego. Ci ludzie nadal uważają się za „nadzwyczajną kastę” i możemy tylko ubolewać, że taka sytuacja ma miejsce.

Ostatnio swoją niechęć wobec rządu PiS zamanifestowała również I prezes Sądu Najwyższego, prof. Małgorzata Gersdorf, która sparaliżowała prace KRS

To kolejny przykład uwikłania pani prezes w bieżący spór polityczny. Próba blokowania działań konstytucyjnego organu państwowego jest postępowaniem niegodnym polskiego sędziego, jest to zachowanie antypaństwowe i bardzo mi przykro, że dochodzi do takich sytuacji.

Wczoraj Polski rząd przedstawił mocną odpowiedź na rekomendacje Komisji Europejskiej w kwestii reformy sądownictwa w naszym kraju. W sporze z Warszawą kolejny raz głos zabrał wiceprzewodniczący KE, Frans Timmermans, który stwierdził, że zaprezentowana przez premiera Mateusza Morawieckiego w Brukseli „biała księga” nie zawiera żadnych konkretnych rozwiązań i nie wnosi nic nowego do sprawy. Czy rzeczywiście Timmermansowi chodzi wyłącznie o praworządność, czy też, tego rodzaju wypowiedzią, odsłonił inne cele?

W Polsce nie ma żadnych naruszeń praworządności. Takie wartości, jak chociażby wolność słowa czy wolność zgromadzeń są zabezpieczone konstytucyjnie i w żaden sposób niezagrożone. Te opinie, które słyszymy z ust polityków opozycji czy też wiceprzewodniczącego Timmermansa są gołosłowne, pozbawione zakotwiczenia w faktach. Sam mógłbym przedstawić działania różnego rodzaju działania, które są zaprzeczeniem praworządności. Mówię tu o działaniach różnego rodzaju polityków i politykierów, którzy na przykład uczestniczyli w blokowaniu legalnych zgromadzeń, przeszkadzaniu w modlitwie ludzi, którzy pod Pałacem Prezydenckim chcieli uczcić ofiary katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r.

Stanowisko rządu PiS jest jasne: „nie cofniemy się” nawet o krok w sprawie reformy sądownictwa. Część komentatorów uważa jednak, że gdyby rząd nie tyle zrezygnował ze zmian w wymiarze sprawiedliwości, co dopuścił pewne kompromisy, moglibyśmy wiele na tym ugrać. Jakie jest Pana zdanie w tej sprawie?

Uważam, że oczekiwania Polaków, wobec których zobowiązaliśmy się dochować lojalności są dla nas fundamentalną kwestią. Polacy nie wybaczyliby rządowi Prawa i Sprawiedliwości, gdyby zatrzymał reformę sądownictwa, cofnął się, uległ naciskom. Sądy w Polsce muszą w końcu zająć się wymierzaniem sprawiedliwości równej dla wszystkich, niezależnie od stanu majątku, powiązań rodzinnych czy też politycznych. Tego oczekują Polacy i to niedługo nastąpi.

Bardzo dziękujemy za rozmowę.