Leszek Miller ostro skrytykował Włodzimierza Czarzastego za zawieszenie przeciwnych mu członków zarządu Nowej Lewicy tuż przed partyjnymi wyborami.

"Dziś ostatecznie skończyła się 30 letnia historia demokratycznej lewicy. Najpierw SdRP, a następnie SLD. Uzurpator Czarzasty z gronem swoich sługusów odebrali lewicy ważne słowo – demokratyczna" - napisał Miller na Twitterze.

Czarzasty przed wyborami w partii zawiesił sześciu posłów: Tomasza Trelę, Karolinę Pawliczak, Wiesława Szczepańskiego, Wiesława Buża, Jacka Czerniaka i Bogusława Wontora.

Następnie zawieszony został także Sebastian Wierzbicki - wiceprzewodniczący partii i wiceszef warszawskiej Rady Miasta. Zawieszono także wiceszefa SLD Wincentego Elsnera.

- Zarząd w sposób ostateczny podjął uchwałę o powołaniu dwóch frakcji – Sojuszu Lewicy Demokratycznej i frakcji Wiosna, co kończy dyskusję w sprawie tego, jak będzie wyglądała sprawa dotycząca kongresu zjednoczeniowego 9 października. Dwie frakcje - frakcja Wiosna i frakcja SLD - powiedział Czarzasty. Dodał, że takie rozwiązanie to spełnienie obietnicy złożonej partii Wiosna.

Zawieszony przez Czarzastego Tomasz Trela wcale nie uważa przy tym, że jego zawieszenie jest skuteczne. Jego zdaniem Czarzasty "poszedł na skróty". 

- Wydawało mu się, że zawieszając, czy próbując zawiesić koleżanki i kolegów coś uzyska. Otóż nic nie uzyskał, bo nikogo nie zawiesił. Decyzję, które podjął niezgodnie z zasadami, niezgodnie ze statutem. Za dwa tygodnie będzie Rada Krajowa, która to oceni i wyda w tej sprawie werdykt - zapowiedział Trela.

- Lewica powinna być oparta o idee, wartości i program. Lewica powinna być silną partią w grupie partii opozycji demokratycznej. Lewica powinna być partią, która nie uśmiecha się do Jarosława Kaczyńskiego i powinna być partią, która weźmie odpowiedzialność za nasz kraj - wskazywał.

Zarzewiem konfliktu z Czarzastym jest negocjowanie przez Lewicę warunków poparcia dla Funduszu Odbudowy w zamian za wpisanie części postulatów do Krajowego Planu Odbudowy.

- Ludzie nie rozumieją, dlaczego grupa parlamentarzystów Lewicy poszła na tajne negocjacje z premierem Morawieckim. To jest dla wyborców niezrozumiałe. Chcę dzisiaj powiedzieć wyborcom: i ja, i tysiące ludzi Lewicy chcą Lewicy podmiotowej, Lewicy ideowej i Lewicy, która odsunie Prawo i Sprawiedliwość od władzy - stwierdził Trela.

Dodał przy tym, że nigdy nie poszedłby na negocjacje z rządem, ale i tak poparłby Fundusz Odbudowy.

jkg/twitter, rp