Szokujące doniesienia w sprawie Słupska za prezydentury Roberta Biedronia. Według informacji Słupszczan była asystentka Biedronia żądała wpłat na jego fundację w zamian za intratne stanowiska w mieście.

 

O sprawie inforuje "Radio Gdańsk". Według informacji tego medium Barbara Wiśniewska, była sekretarka i astystentka Biedronia, żądała wpłat na fundację "Instytut Myśli Demokratycznej" Roberta Biedronia - w zamian za rozdzielanie stanowisk.
W fundacji oprócz Biedronia zasiada także kochanek polityka, Krzysztof Śmiszek oraz Patryk Janczewski, kandydat do Sejmu z list Lewicy.

W 2017 roku fundacja Biedronia posiadała 170 tysięcy złotych.

Według "Radia Gdańsk" Wiśniewska żądała wpłat na fundację od osób "które otrzymały w Słupsku stanowiska w samorządzie, spółkach miejskich i radach nadzorczych za kadencji Roberta Biedronia".

"W 2017 r. dostałem telefon z prośbą o spotkanie od współpracownicy prezydenta. Nie byłem tym zaskoczony, bo znaliśmy się przecież od lat i mieliśmy częsty kontakt. Na spotkaniu usłyszałem jednak coś zdumiewającego. Poproszono mnie, abym wpłacił na konto Instytutu Myśli Demokratycznej swoje miesięczne uposażenie w radzie, czyli blisko 2,5 tys. zł" - powiedział w rozmowie z radiem były współpracownik Biedronia, Bartosz Fieducik.

Jak powiedział, był oburzony. "Z kontekstu rozmowy mogłem wywnioskować, że jak zrobię przelew, to nie będzie problemów" - wyznaje.

Fieducik wpłacił na fundację. "Przelałem całą wypłatę. Myślałem, że na tym się skończy. Niedługo po tym jednak zostałem poproszony na kolejną „kawę”. Przekazano mi „uprzejmą” prośbę, żebym płacił systematycznie, co miesiąc, 300 zł" - powiedział

Fieducik dzięki tej "współpracy" z Biedroniem otrzymał posadę w Pomorskiej Agencji Rozwoju.

Łącznie Fieducik wpłacił na fundację Biedronia 6650zł.

Na konto fundacji wpłaciła także Aldona Żurawska, która startowała w wyborach samorządowych w Słupsku z poparciem Biedronia; pieniądze przekazał również były radny Krzysztof Kido; został prezesem Słupskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, podległego urzędowi miasta. "Prosił mnie pan Marcin Anaszewicz o wsparcie tej organizacji. Raz wpłaciłem, nikt nigdy więcej nie prosił o przelewanie pieniędzy" - przyznaje Kido.

Pieniądze przelewał również były działacz Lewicy, Marek Rutka. Według jego słów "wpłaty były dobrowolne"; Rutko zasiadał w radzie nadzorczej słuspkiego TBS, potem był szefem rady nadzorczej Wodociągów w Słupsku.

"Pierwsze słyszę, żebym kogoś namawiała. Nawet nie wiem, kto i gdzie był w radach nadzorczych. Nie znam ludzi z rad nadzorczych. Na pewno do nikogo nie dzwoniłam. Sama wpłacałam. Jaką kwotę? Jak na moje możliwości, to średnią kwotę, nie powiem jaką. Popieram Roberta Biedronia i dlatego wpłaciłam" - zapewnia Wiśniewska w rozmowie z "Radiem Gdańsk".

Robert Biedroń nie skomentował sprawy.

bsw/radio gdańsk