Bartłomiej Sienkiewicz w rozmowie z Moniką Olejnik przekonywał, że policjanci nie wiedzieli, że mają do czynienia z posłem. „Była to jedna z setek interwencji. Policja nie ma obowiązku znać twarzy wszystkich posłów. Przed klubem nocnym każdy może mówić, że jest Napoleonem czy Batmanem, a tutaj nawet tego nie było” - mówił Sienkiewicz. I dodał: „To, że jest posłem wyszło dopiero w izbie wytrzeźwień. Natychmiast została poinformowana straż marszałkowska”.

Poseł Przemysław Wipler na antenie radia RDC zauważył, że minister Sienkiewicz zmienia narrację – najpierw twierdził, że Wipler nie mówił, że jest posłem, a teraz twierdzi, że nawet jeśli tak mówił, to funkcjonariusze nie musieli mu uwierzyć.

W jednym poseł Wipler zgadza się ministrem Sienkiewiczem – obaj chcą ujawnienia nagrań z monitoringu, co rozwiałoby wszelkie wątpliwości w tej sprawie. Parlamentarzysta dodaje, że na monitoringu możemy co najwyżej zobaczyć, że był on nietrzeźwy, ale nie rzucił się na policjantów.

Z kolei Sienkiewicz w „Kropce nad i” tłumaczył: „Rozumiem oburzenie pana posła i jego trudną sytuację, ale chciałbym zwrócić uwagę, że policji także należy się szacunek. Nie może być także, że pan poseł o wszystko będzie oskarżał teraz policję. W ocenie ministra, funkcjonariusze zachowali się odpowiednio. „Przekazali wszystkie dokumenty, dowody i zeznania świadków do prokuratury. Czego chcieć więcej?” - pytał w programie Moniki Olejnik.

MBW/Wiadomosci.wp.pl/Kropka nad i/RDC