W swoim nowym wpisie na Facebooku prof. Grzegorz Górski komentuje postanowienie SN z 13 grudnia, w którym uchylono wcześniejsze postanowienie sędziego powołanego przez Radę Państwa PRL.

Tzw. „starzy sędziowie” wraz z totalną opozycją nie ustają w podważaniu skuteczności powołania i zdolności do orzekania sędziów powołanych przez prezydenta Andrzeja Dudę. Tymczasem 13 grudnia trzech sędziów Izby Karnej Sądu Najwyższego uchyliło wcześniejsze postanowienie innego sędziego tej Izby, który został powołany w 1987 r. przez Radę Państwa PRL.

- „Może się okazać, że w sposób zupełnie niemal nie zauważony, nastąpił zdecydowany przełom w tzw. batalii o sądownictwo”

- pisze w kontekście tego wydarzenia prof. Grzegorz Górski.

Prawnik wskazuje na plany „totalnej opozycji”, która po przejęciu władzy chce usunąć z wymiaru sprawiedliwości wszystko, co ma związek z Prawem i Sprawiedliwością.

- „Od pewnego czasu, oszalała opozycja w trosce o Polskę rozważając jak ma wyglądać kraj po jej wielkim triumfie w 2023 roku, ujawniła zręby swojego planu oczyszczenia sądownictwa z pisowskich pozostałości. Owe pozostałości, to prawie 2000 sędziów mianowanych prawidłowo w po 2015 roku, jakieś 2 miliony wyroków wydanych przez nich, orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z niemal 1/4 okresu jego funkcjonowania w niepodległej Polsce.
Ale co to ma za znaczenie, dla naszych dzielnych rewolucyjnych szwadronów z PO, Nowej Lewicy, grupy płaczka czy nawet PSL-u. Snują zatem plany weryfikacji, przesuwania w stan spoczynku, przeglądu orzeczeń. Wszystko to w oparciu o wydane z przekroczeniem uprawnień traktatowych orzeczenia skorumpowanego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu”

- przypomina prawnik.

Zauważa jednak, że środowisko to nie pomyślało o podważeniu mandatu innej grupy sędziów.

- „Co ciekawe nikomu z tych wybitnych specjalistów od sądownictwa, za którymi stoi niewielka w sumie grupka rozpolitykowanych, rozgrzanych sędziów, nie przyszło do głowy, że o wiele prościej jest podważyć mandat dużej grupy sędziów (w największym stopniu dotyczy to starych sędziów SN, prawie wszystkich sędziów sądów apelacyjnych i starszych wiekiem sędziów sądów okręgowych, którzy swoje kariery zaczynali jeszcze w latach 70-tych lub 80-tych. Pomijam na tym miejscu to, że w oczywisty sposób mandat i działania Krajowej Rady Sądownictwa na przełomie XX i XXI wieku były również kwestionowane i to nawet w obozie sędziowskim związanym obecnie z PO”

- wskazuje.

- „Sam wiem jak wyglądało ówcześnie wejście w zawód sędziego i z pewnością żaden z tych sędziów nie przeszedłby rzetelnej procedury testu niezależności, opisanej w nieprawnym werdykcie Trybunału Sprawiedliwości. Ot choćby odgrzebanie w papierzyskach tych sędziów, wyników obowiązkowych kursów w ramach wieczorowego uniwersytetu marksizmu i leninizmu prowadzonych przez odpowiedniej komórki b. polskiej zjednoczonej partii robotniczej, bez ukończenia których nikt nie miał żadnych szans aby zostać sędzią czy prokuratorem. PAMIĘTACIE KOLEŻANKI I KOLEDZY?
No i właśnie 13 grudnia 2021 roku, trójka odważnych sędziów Izby Karnej Sądu Najwyższego podniosła wreszcie ten problem.
STAŁO SIĘ i mam nadzieję, że ta machina ruszyła.”

- podkreśla.

- „Teraz są już tylko dwie drogi i piszę to zarówno pod adresem oszalałej opozycji jak i pozostającej w narcystycznym samouwielbieniu części obozu rządzącego.
1. Kontynuowanie tej wojny polsko - polskiej i kompletny paraliż sądownictwa, co otwiera również drogę dla czynników obcych, które na pewno nie stracą ani minuty, aby dorzucać do kotła tej wojny wewnętrznej, albo
2. Droga do rozsądnego kompromisu, przez czym podstawowa refleksja musi tu nastąpić po stronie opozycji i rozgrzanych sędziów.
Czasu mamy niewiele, a wróg u bram. Paraliżując nasze państwo od wewnątrz, wystawiamy się na niechybną klęskę”

- podsumowuje.

kak/Facebook – Grzegorz Gorski, dziennik.pl