Grzegorz Schetyna chce rozbić SLD. Do Platformy Obywatelskiej przechodzi wielu polityków lewicy. To między innymi Jerzy Wenderlich, Katarzyna Piekarska i wielu byłych posłów oraz samorządowców.

"To moim zdaniem taki plan przebiegły przewodniczącego Schetyny, który odrzucił sojusz z SLD, ale przejmuje ich ważnych działaczy czy liderów. To zgrabne posunięcie, bo w ten sposób rośnie elektorat PO, a maleje konkurencji, czyli lewicy. Czy tak będzie rzeczywiście, czy zwolennicy SLD zagłosują na Platformę dlatego że ten czy inny działacz czy nawet znany polityk lewicy trafi na listy PO, to trudno przewidzieć, ale z całą pewnością bardzo osłabi to ten sojusz, tak naprędce ogłoszony, który nie wiadomo jeszcze czy zostanie skonsumowany, sojusz Biedronia, SLD i Razem" - ocenił rzecz w rozmowie z "Trójką" Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu.

Z kolei publicysta Onetu Andrzej Stankiewicz jest przekonany, że Schetyna chce po prostu "rozbić SLD". W rozmowie z Onetem Czarzasty nie kryje zdziwienia i rozgoryczenia niektórymi odejściami. Powiedział, że najbardziej zaskoczyła go rezygnacja Ireneusza Nitkiewicza, wiceprzewodniczącego rady miasta w Bydgoszczy i szefa struktur wojewódzkich SLD.

Czarzasty deklaruje przy tym, że większość osób przechodzących do Koalicji Obywatelskiej to dawni działacze partii, stąd ich odejście nie zburzy ładu osobowego w ugrupowaniu. Polityk przekonuje jednak, że Schetyna działa niezwykle agresywnie.

"SLD razem z Wiosną Roberta Biedronia i Partią Razem Adriana Zandberga chcą wspólnie wystartować w wyborach. I akurat, gdy my zaproponowaliśmy wspólną listę całej opozycji antypisowskiej do Senatu oraz pakt o nieagresji w kampanii, to Schetyna przystąpił do ataku na SLD. Przecież to jakaś paranoja. On jest jak bohater przypowieści, w której żółw przewoził skorpiona na drugą stronę rzeki. Nie dopłynęli, bo skorpion nie mógł zwyciężyć swej natury i ukąsił żółwia" - powiedział Czarzasty.

bsw/trójka, onet.pl