Grzegorz Schetyna typowany jest jako najpoważniejszy kandydat do przejęcia funkcji szefa Platformy Obywatelskiej po Ewie Kopacz. On sam twierdzi jednak, że nie zamierza zaczynać kampanii wyborczej prowadzącej do obcjęcia władzy w partii.

Grzegorz Schetyna, pytany dziś na briefingu w Kielcach o swój start w wyborach na szefa PO, odpowiedział:

„Nie rozpoczynam żadnego wyścigu. Powiedziałem tylko, że jestem do dyspozycji koleżanek i kolegów. Jeżeli będą to wybory, a zdecyduje o tym Rada Krajowa w perspektywie najbliższych dni, to będę do dyspozycji. Nie będzie żadnej kampanii przed tą decyzją".

Schetyna tonował nastroje, wskazując, że byłej partii rządzącej po przegranych wyborach nie ejst potrzebna rewolucja, lecz powolne i spokojne przemiany, które przygotują PO na powrót na szczyt w kolejnych latach:

"Platformie nie jest potrzebne rozgrywanie, czy taka wiwisekcja, potrzebna jest spokojna rozmowa i rzetelne przygotowanie scenariusza następnych miesięcy i lat. Tak to trzeba liczyć. Ten scenariusz musi zostać napisany przez osoby, które czują się za Platformę odpowiedzialne. Ja zaliczam się do takich ludzi”.

Czy mimo zachowawczych wypowiedzi Schetyna uderzy i strąci z piedestału Kopacz? Przekonamy się w najbliższym czasie. Oprócz niego jednym z kandydatów do objęcia funkcji przewodniczącego partii jest Borys Budka - minister sprawiedliwości w rządzie Kopacz. Niektóre głosy mówiły też o kandydaturze prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.

emde/300polityka.pl