"Dzięki Radzie Europy Warszawa i Moskwa znów ze sobą rozmawiają. Na początku o wraku tupolewa, polityce historycznej i dyplomatycznych nieruchomościach. Ale do normalizacji stosunków daleko" - przekonuje poniedziałkowa "Rzeczpospolita".

Niedawno Polska zagłosowała za przywróceniem Rosji pełnych praw w Radzie Europy. Przeciwko w gronie 47 państw było tylko 5: Wielka Brytania, Litwa, Łotwa, Estonia i Gruzja. Głosy "za" były tak naprawdę za utrzymaniem Rosji w Radzie Europy, bo to pozwala na odwoływanie się rosyjskich obywateli do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Tymczasem gdyby Rosji nie przywrócono prawa głosu, to ta nie uiszczałaby składek - i w czerwcu jej członkostwo zostałoby zawieszone. Z niekorzyścią dla opozycji demokratycznej w tym kraju.

Według "Rzeczpospolitej" widać, że w ostatnich miesiącach nieco poprawiają się polsko-rosyjskie stosunki. Spotkanie szefów MSZ obu krajów w Helsinkach, Jacka Czaputowicza i Siergieja Ławrowa, jest zdaniem dziennika sygnałem, iż to Rada Europy odgrywa kluczową rolę w zbliżeniu między państwami. Polscy prokuratorzy otrzymali niedawno dwukrotnie dostęp do wraku tupolewa. 

"Po zwycięstwie partii Jarosława Kaczyńskiego w eurowyborach Moskwa może dokonać pewnej reorientacji polityki wobec Polski. Staje się bowiem coraz bardziej prawdopodobne, że obecny układ pozostanie u władzy więcej niż jedną kadencję. Porozumienie o Forcie Trump czy udział Niemców w charakterze obserwatora w Inicjatywie Trójmorza to sygnały dla Rosji, że Polski izolować się nie da. I trzeba się z nią coraz bardziej liczyć" - czytamy w dzienniku.

Jak wskazuje "Rzeczpospolita", polsko-rosyjskie rozmowy dotyczą też, oprócz kwestii smoleńskiej, sprawy radzieckich grobów i pomników w Polsce. O ile Polska deklaruje gotowość do dbania o groby, to chce usuwać pomniki - i niewykluczone, twierdzi dziennik, że Moskwa zaakceptuje to stanowisko, choć sprawa pozostaje delikatna. Wreszcie Moskwa powinna zwrócić kilkanaście nieruchomości dyplomatycznych położonych na terenie Polski. Sporną kwestią pozostaje też przywrócenie małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim, ale tu - pisze dziennik - pola do rozmów póki co nie ma.

bsw/rzeczpospolita