Międzypaństwowy Komitet Lotniczy lakonicznie i całkowicie niemerytorycznie zareagował na wniosek o korektę raportu końcowego w sprawie katastrofy smoleńskiej w świetle najnowszych ustaleń ekspertów.

Wiadomość o alkoholu we krwi generała, dowódcy polskich Sił Powietrznych, który miał wejść do kokpitu i naciskać pilotów, by lądowali bez względu na przepisy lotnicze i warunki pogodowe obiegła świat po konferencji MAK 12 stycznia 2011 r.

Pełnomocnik wdowy Ewy Błasik mec. Bartosz Kownacki zwrócił się do MAK o korektę raportu. W piśmie z 14 lutego stwierdza, odnosząc się do rosyjskiej ekspertyzy, że „szerokim echem obiegła cały świat, stawiając zmarłego oraz moją Ojczyznę w negatywnym świetle”. Ustalenia MAK od początku traktuje jako „nierzetelne zarówno co do obecności śp. gen. Andrzeja Błasika w kabinie pilotów, jak i w odniesieniu do insynuacji o spożyciu alkoholu przez polskiego generała tego tragicznego dnia”.

Mecenas Kownacki powołuje się na opinię Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie z 17 lutego włączoną do akt sprawy prowadzonej przez polską prokuraturę wojskową. Obejmuje ona wyniki „badań toksykologicznych próbek materiałów biologicznych pobranych w toku czynności sekcyjnych ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku, które zostały przekazane z Rosji do Polski w sierpniu 2012 roku”.

Wśród próbek z ciał 21 osób były też pochodzące ze zwłok gen. Błasika. „Z opinii renomowanego krakowskiego Instytutu jednoznacznie wynika, że wszystkie osoby poddane badaniom w momencie katastrofy były trzeźwe” – zaznacza prawnik w piśmie do Anodiny i wnosi o „usunięcie z raportu nieprawdziwej ekspertyzy sądowo-medycznej dotyczącej polskiego Dowódcy Sił Powietrznych”. Kownacki wyraził też nadzieję, że jego mocodawczyni, Ewa Błasik, „doczeka się szczerych przeprosin oraz że zostaną podjęte odpowiednie kroki ku temu, aby mojej Ojczyźnie i śp. gen. Andrzejowi Błasikowi przywrócić dobre imię, które wcześniej, raportem Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, pochopnie i bezprzykładnie sponiewierano”.

Odpowiedź przyszła po trzech miesiącach jednak nie taka jakiej oczekiwano. Kierujący badaniami MAK zastępca Anodiny Aleksiej Morozow w ogóle nie komentuje ustaleń polskich biegłych. Stwierdza jedynie, że Komisja Techniczna MAK dysponowała opinią wydaną przez eksperta moskiewskiego Biura Ekspertyz Medycyny Sądowej (tzw. Opinia nr 37), i cytuje jej ustalenia. Następnie informuje, że według załącznika 13 do konwencji chicagowskiej „celem badania wypadku lub incydentu lotniczego jest przeciwdziałanie wypadkom i incydentom lotniczym w przyszłości”, a nie „stwierdzenie części czyjejkolwiek winy lub odpowiedzialności”. Dodaje, że sprawą pod kątem odpowiedzialności karnej zajmuje się w Rosji Komitet Śledczy.

– Odbijamy się od ściany. Zaczynam mieć wątpliwości co do intelektu pana Morozowa – komentuje tę odpowiedź mec. Kownacki.

Ab/Nasz Dziennik