Październikowe ćwiczenia wojsk jądrowych Grom-2019 udowodniły, że arsenał atomowy Rosji wciąż nie osiągnął zakładanego poziomu. Rosja wciąż jeszcze nie jest gotowa do nuklearnego starcia z USA. Władimir Putin przekonał się o tym osobiście. To on nacisnął przycisk odpalenia rakiety balistycznej – ale nie zadziałało.

Układ Nowy START wciąż jednak jeszcze obowiązuje, a zgodnie z nim USA i Rosja są zobowiązane co pół roku przedstawiać aktualny stan swoich arsenałów strategicznych. Ostatnie dane pochodzą z 1 września 2019 roku. Rosja zadeklarowała posiadanie 1426 głowic atomowych, 513 wyrzutni w służbie (łącznie 757 wyrzutni). Amerykanie mają obecnie mniej głowic niż Rosjanie (1376), za to więcej wyrzutni: 668 (800). Wszystko wskazuje jednak na to, że w 2021 roku Nowy START nie zostanie przedłużony. Wtedy może dojść do wyścigu zbrojeń na pełną skalę. Rosja się tego obawia.

Choć w ostatnich latach priorytetowo traktuje modernizację swego arsenału jądrowego, wciąż pozostawia on wiele do życzenia. Potwierdziło się to podczas dorocznych ćwiczeń gotowości triady jądrowej Rosji pod kryptonimem Grom-2019 (15-17 października). To były największe jak dotąd takie ćwiczenia (zaczęto je organizować w 2012 roku), przeprowadzono rekordową ilość wystrzeleń rakiet różnego rodzaju. Od międzykontynentalnych balistycznych po manewrujące średniego zasięgu. Od tych odpalanych z głębin morskich (SLBM) po te odpalane wysokiego pułapu przez bombowce strategiczne (Kh-55).

Ministerstwo obrony chwali się, że scenariusz zrealizowano z pełnym sukcesem. Tymczasem doszło jednak do wpadki i to o prestiżowym charakterze, gdy nie wystrzeliła jedna z dwóch rakiet na okręcie podwodnym Riazań. Był to kulminacyjny punkt ćwiczeń i ważna próba – wszak dotąd testowano na ogół pojedyncze wystrzelenia z okrętów podwodnych. Po drugie, wszystko to miało miejsce na oczach Putina, który zarządzał ćwiczeniami z centrum dowodzenia w Moskwie.

Warto podkreślić, że do awarii (choć oficjalnie mówi się, że po prostu zrezygnowano z wystrzelenia) doszło do wysłużonym okręcie z lat 70. XX w., a i sama rakieta pochodzi koncepcyjnie z tamtego okresu. Można oczekiwać, że teraz Kreml będzie naciskał jeszcze mocniej na przyspieszenie modernizacji arsenału atomowego Rosji. Póki co, faktem jest, że w rosyjskiej triadzie atomowej nie wszystko działa jak należy i Putin nie może być jej w stu procentach pewnym w razie potencjalnego konfliktu.

Warsaw Institute