Polska podkomisja ds. ponownego zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej uważa, że liczne zniszczenia lewego skrzydła Tu-154M noszą ślady wybuchu. Do tych informacji odniósł się rosyjski Komitet Śledczy.

"Komitet oznajmił w czwartek, że nie rozumie na czym eksperci oparli swoje wnioski. 

"Jest absolutnie niezrozumiałe, na czym opierają się te kolejne wnioski polskich ekspertów. Podczas przeprowadzenia od razu po katastrofie ekspertyzy balistycznej i dotyczącej materiałów wybuchowych nie wykryto żadnych oznak wpływu materiałów wybuchowych na samolot"- poinformowała Swietłana Pietrenko, rzeczniczka KŚ.

Jak dodała, od 2014 roku strona polska nie przeprowadzała żadnych dodatkowych oględzin wraku Tupolewa. Nie robili tego również członkowie nowej podkomisji. 

"(...)zarówno eksperci rosyjscy, jak i polscy, jeszcze w 2011 roku doszli do jednoznacznego wniosku, że właśnie zderzenie z brzozą doprowadziło do tego, że samolot zaczął się rozpadać, przed zderzeniem z brzozą żadnego rozpadu samolotu nie było”.-stwierdziła Pietrenko. Rzeczniczka Komitetu Śledczego zaznaczyla również, że wrak prezydenckiego Tupolewa znajduje się na terenie Federacji Rosyjskiej jako dowód rzeczowy w prowadzonym przez tę instytucję śledztwie.

yenn/wPolityce.pl, Fronda.pl