Według rosyjskich władz, lekarz na północy Rosji rzeczywiście został napromieniowany, ale od... jedzenia, nie od wybuchu Lekarz zajmował się w archangielskim szpitalu ofiarami wybuchu na poligonie doświadczalnym w pobliżu miejscowości Siewierodwińsk.

Administracja obwodu archangielskiego potwierdziła wcześniejsze medialne doniesienia, że w tkance mięśniowej lekarza znaleziono ślady radioaktywnego cezu-137.

„Ale specjaliści nie łączą tego z faktem jego uczestnictwa w działaniach ratowniczych w związku z incydentem” w miasteczku wojskowym Nionoksa – podano w komunikacie.

Wcześniej media podawały też nieoficjalnie, że po badaniach lekarza poinformowano, że spożył posiłki napromieniowane w wyniku wybuchu w elektrowni atomowej w Fukushimie w Japonii w 2011 roku.

W szpitalu w Archangielsku u lekarza, który leczył rannych po eksplozji na poligonie w pobliżu Siewierodwińska, odkryto radioaktywny nuklid, cez-137. Federalne centrum medyczne oświadczyło, że to jego wina, bo podczas urlopu w Tajlandii „najadł się krabów z Fukushimy”.

Przypomnijmy, w 2011 roku, w wyniku tsunami, doszło w elektrowni atomowej w Fukushimie do katastrofy i skażenia radiologicznego.

Jeden z lekarzy, pracujących w szpitalu w Archangielsku, powiedział reporterowi portalu „Meduza”, że napromieniowanie u jego kolegi stwierdzono w Centrum Medycznym im. A.I. Burnazjana, podczas badań całego personelu szpitala, który udzielał pomocy ofiarom wybuchu na poligonie.

„W centrum medycznym zapytali go, gdzie w ostatnich latach wyjeżdżał na wakacje. Podczas tego wywiadu lekarskiego powiedział, że był kiedyś w Tajlandii. Powiedziano mu, że tam, gdzie jest Tajlandia, tam jest i Japonia – „Po prostu najadłeś się tam krabów z Fukushimy!” – opisał sytuację.

zb/kresy24.pl