Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Rząd zatwierdził wczoraj ustawę dotyczącą utworzenia w Polsce Wojsk Obrony Terytorialnej. Ten komponent Sił Zbrojnych wydaje się priorytetem dla obecnego kierownictwa MON. Resort obrony poczytuje fakt, że Polska będzie mieć Obronę Terytorialną, za swój sukces i zasługę. Czym jest dla naszego kraju ta formacja, poza tym, że przyczyni się do poprawy naszego bezpieczeństwa?

Prof. Romuald Szeremietiew: Odpowiedź jest oczywista. Taki komponent, jakim jest Obrona Terytorialna, występuje w siłach zbrojnych wszystkich państw. Jedynie w Polsce, z jakichś powodów, poprzednie władze ją zlikwidowały. Fakt, że obecny rząd przyjął decyzję o odbudowie Obrony Terytorialnej, oznacza po prostu, że wracamy do normalności.

Niektórzy politycy czy komentatorzy podchodzą do tematu Wojsk Obrony Terytorialnej jeśli nie krytycznie, to z dużą dozą ostrożności. Pojawiają się np. obawy, że będzie to „wojsko bis”, tyle że gorzej wyposażone i słabiej wyszkolone...
Jeżeli chodzi o krytykę decyzji rządu o - przypomnę jeszcze raz- odtworzeniu, a nie powołaniu Obrony Terytorialnej, to jej powody mogą być różne. Po pierwsze znajdujemy się w ogniu bardzo ostrej walki politycznej. PO wciąż nie może się przyzwyczaić, że po ośmiu latach straciła władzę. Te frustracje powodują, że cokolwiek zrobi rząd, zawsze spotka się z krytyką. Opozycja stosuje formułę tzw. opozycji totalnej, atakując PiS cokolwiek zrobi, czy też nie zrobi. Jednak powodem krytyki może być chęć obiektywnej oceny tego co robią rządzący, np. czy i na ile będzie coś skuteczne, jeśli chodzi o obronę narodową. Tymczasem wyrażając stanowisko krytyczne w danej sprawie można narazić się na oskarżenia ze strony zaprzysięgłych zwolenników PiS o atakowanie rządu. Z tych powodów mam kłopot z wyrażaniem opinii na temat przyjętego projektu OT.

A jak ocenić zarzut ze strony chociażby polityków opozycji, że do OT może przystąpić każdy. Pojawiają się komentarze, że szef MON zbuduje wojsko „kiboli”, „nacjonalistów” i tym podobne określenia. Jednak z tego, co mi wiadomo, warunki przystąpienia do Wojsk OT są bardzo podobne, jak w przypadku przystąpienia do Narodowych Sił Rezerwowych
Żeby zostać żołnierzem Obrony Terytorialnej, powinno się spełniać warunki przewidziane przez MON, które jak rozumiem zostały opisane w projekcie ustawy przywracającej Obronę Terytorialną. Nie jest więc prawdą, że żołnierzem OT może być każdy, kto tego zapragnie.

Czy sposób, w jaki działanie tej formacji postrzega Ministerstwo Obrony Narodowej, pokrywa się mniej więcej z Pańskim spojrzeniem na Obronę Terytorialną? Czy według Pana wykonanie pójdzie w dobrym kierunku?
Najpierw trzeba zastanowić się, w jakim celu odtwarzamy tę formację. Nie wystarczy bowiem powiedzieć, że dzięki temu poprawi się stan naszego bezpieczeństwa. Jest oczywiste, że każdy dodatkowy żołnierz, dodatkowe uzbrojenie czy większa liczebność armii poprawiają stan bezpieczeństwa. Nam jednak nie powinno tylko chodzić o poprawę tego co jest. W koncepcji Obrony Terytorialnej, którą propaguję od dłuższego czasu, jest to rodzaj sił zbrojnych z własnymi zadaniami, a nie tylko siły wspierające wojska operacyjne (zawodowe) w razie wojny. OT jako rodzaj sił zbrojnych ma stanowić podstawę systemu obronnego Polski w wymiarze strategicznym. W skali państwa powinniśmy mieć komponent terytorialny, który pokaże potencjalnemu agresorowi, że Polska będzie krajem bardzo trudnym do opanowania. Żołnierze OT mają tworzyć obronę miejscową. To są obywatele, którzy będą bronić swoich domów. Nie chodzi więc o to, aby walczyli oni z dywizjami napastnika tam gdzie zabraknie naszych brygad zmechanizowanych, ale żeby mieli przygotowane sposoby ochrony rejonów swego zamieszkania. Wówczas agresor będzie musiał użyć wielkich sił, aby zajmowany kraj okupować. W przeciwnym razie miejscowy opór ujawniający się w masowej skali sprawi, że wróg terenu nie będzie kontrolował i cała wyprawa wojenna będzie na nic. Właśnie na tym polega strategiczna rola Obrony Terytorialnej w obronie. Musi to być czynnik odstraszający nieprzyjaciela. Ministerstwo Obrony widzi OT inaczej - jako element uzupełniający obecny system militarny, wsparcie dla wojsk operacyjnych w tych miejscach, gdzie ich będzie brakować. Resort obrony nie prezentuje strategicznego, ale operacyjny sposób wykorzystania tej formacji. Czy odbudowywana OT będzie skuteczna w obronie sprawdzimy dopiero, gdy dojdzie do wybuchu wojny. Moja koncepcja OT zakłada uzyskanie efektu innego – niedopuszczenie do wybuchu wojny. Jeśli więc chodzi o ten aspekt spojrzenia na OT i jej przydatność w strategii obrony kraju, to rozmijam się w istotny sposób z MON.

Kiedy mówimy o Obronie Terytorialnej, to mówimy również o tym, że ta formacja będzie krzewić postawy patriotyczne, że WOT w swojej działalności będą odwoływać się do naszych najlepszych historycznych tradycji
Zasadniczą sprawą dla zdolności bojowych każdej armii jest stan jej morale, co oznacza gotowość do wypełniania obowiązków, znoszenia trudów i niebezpieczeństw oraz poczucie odpowiedzialności i – co najważniejsze - wiara w sukces sprawy, o którą się walczy. To sprawia , że żołnierz z taką motywacją będzie bronił Ojczyzny. Jeśli armia nie ma silnego morale, to rozsypie się już po pierwszym uderzeniu wroga. W naszym przypadku elementami kształtującymi morale, umacniającymi ducha armii są patriotyzm i bohaterska tradycja Wojska Polskiego. Jeżeli MON wskazuje, że poprzez Obronę Terytorialną będzie odbudowywało i umacniało morale w siłach zbrojnych, to jest jak najbardziej godne pochwały.

W tym kontekście nie bez znaczenia jest zapewne również fakt, że w tę inicjatywę chętnie włączają się związki strzeleckie, organizacje proobronne, grupy rekonstrukcyjne i tego rodzaju środowiska
Te środowiska przechowują tradycję Wojska Polskiego, tradycję polskich walk o niepodległość. Mamy grupy rekonstrukcyjne, które nawiązują do walki Żołnierzy Niezłomnych (Wyklętych). Bardzo dobrze, że MON właśnie do nich się zwraca, a ludzie należący do takich organizacji chcą angażować się w odbudowę Obrony Terytorialnej.

Bardzo dziękuję za rozmowę.