Wojna hybrydowa, czyli walka prowadzona różnymi metodami, nie jest nowym pomysłem. Takie metody walki stosuje się od tysiącleci. Jedną z klasycznych pozycji instruujących jak skutecznie zniszczyć wroga jest „Sztuka Wojny” Sun Tzu. Ta pochodząca z VI wieku przed naszą erą (więc mająca już ponad 2600 lat) praca od dekad jest wnikliwie czytana przez rosyjskich agentów.

Konfrontacja militarna jest ostatecznym narzędziem zmagań. Zanim wyśle się swoją armię do walki z wrogiem, warto postarać się pokonać wroga bez wysyłania armii lub osłabić wroga od wewnątrz, by w razie konfliktu był niezdolny do skutecznej obrony. Najlepszą metodą osłabienia wroga jest szerzenie demoralizacji w jego szeregach, zdemoralizowany naród jest słaby i niezdolny do oporu. Sowieci, by zniszczyć zachód, za pośrednictwem swojej agentury zdemoralizowali zachodnie społeczeństwa, wygrali, nie musząc wysyłać do boju swoich żołnierzy.

Tak jak został zdemoralizowany a przez to osłabiony zachód, tak dziś demoralizuje się Polskę. Proces ten opisała w swoim tekście opublikowanym w zbiorze artykułów „Rewolucja. Świat bez Boga” wydanym przez wydawnictwo Monumen (wydawcę miesięcznika Egzorcysta) Marzena Nykiel.

Gender po zdemoralizowaniu zachodu atakuje Polskę „dzięki działaniom lobbystów, grup mniejszościowych i sporej części wpływowych osób. Siła nacisku ze strony międzynarodowych organizacji jest tak potężna, że nie próbuje się nawet dyskutować” z agresją gender. Celem gender jest „zniszczenie cywilizacji chrześcijańskiej”.

Te destruktywne działania wobec Polski są kontynuacją wrogich działań sowietów wobec zachodu. W 1922 roku w Moskwie komuniści postanowili zdemoralizować zachód. Pomysłodawcą akcji demoralizacji zachodu był komunista z Niemiec Willi Münzenberg. Zgodnie z planami sowietów intelektualiści mieli zdemoralizować i zdegenerować zachód by ZSRR mógł zachodowi narzucić swoje rządy.

„Sowiecki program demoralizacji narodów zaczęto realizować w całej Europie. Stawiano na promocje rozwiązłości obyczajowej, edukację seksualną najmłodszych, obalenie autorytetu rodziny, szkoły i kościoła. Centralnym ośrodkiem tworzenia idei rozmontowania cywilizacji łacińskiej stała się Szkoła Frankfurcka”.

Sowieckie demoralizowanie zachodu przebiegało tak, by zachodnie społeczeństwa nie zdołały się zorientować, że są obiektem kontrolowanej ideowej przemiany. Przekaz toksycznych idei był tak skonstruowany tak by ludzie na zachodzie, sami je kolportowali w przekonaniu, że są wyrazem ich wolności. Sowieci wychodzili ze słusznego założenia, że nieświadome swojej roli marionetki (pseudo liberałowie czy lewicowcy wszelkich maści) znaczniej efektywniej będą zatruwać życie społeczne niż najlepiej opłacana agentura. Do otumanienia pożytecznych idiotów sowiecki wykorzystali przemianę pojęć — nazwanie niewoli wolnością, kłamstwa prawdą, demoralizacji miłością, Tak umiejętnie budowany przekaz medialny sowieckiej agentury wspierany był przez zależne od sowietów autorytety. Według tego samego schematu, by przejadać władze w Polsce, siły antypolskie muszą zorganizować 1,5 miliona ludzi wspólnie działających.

Sowiecka akcja demoralizacji zachodu przebiegała w czterech etapach. Pierwszy etap demoralizacji trwał od 15 do 20 lat (w pierwszym etapie demoralizuje się takie dziedziny życia jak religia, edukacja, media i kultura), drugi etap destabilizacji państwa i społeczeństwa trwa od 2 do 5 lat, trzeci etap kryzysu od 2 do 6 miesięcy, czwarty etap to normalizacja życia społecznego i rodzinnego.

Na etapie demoralizacji wykorzenia się katolicyzm z życia społecznego i przeprowadza się proces wykorzenienia katolicyzmu z Kościoła, by pozostała sama forma bez treści. Niszczone są też autorytety. W edukacji wprowadza się nauczanie pozorne (by dzieci i młodzież marnowały czas i nie poszerzały swojej wiedzy), niszczy się przekaz kulturowy (by zamiast wartości szerzył patologie), niszczy się naturalne struktury życia społecznego (narody, religie, wspólnoty narodowe i rodziny) i zastępuje się je swoimi (instytucjami globalnymi i kolektywami). Wszystko to dzieje się w Polsce na naszych oczach.

Na tym etapie kompetencje organów państwa (pochodzących z demokratycznych wyborów) są przekazywane w ręce instytucji niemających demokratycznego mandatu pod pozorem powierzania odpowiedzialności w ręce ekspertów – instytucje takie niezwykle często są ekspozyturami lewicowych lobby czy globalnych korporacji (które zapisały się w historii między innymi sfinansowaniem komunistycznej rewolucji). W tym nowym systemie media „mimo braku kontroli społecznej mają monopol na kształtowanie opinii publicznej”.

Na etapie demoralizacji jednostki są demoralizowane za pośrednictwem propagowania konsumpcjonistycznej postawy życiowej – narzucony ludziom mechanizm niezaspokojonych sztucznie wykreowanych przez korporacje potrzeb skutecznie likwiduje aspiracje duchowe i intelektualne.

Co istotne w etapie demoralizacji, by siać zamęt, wrogie siły wsłuchują „się uważnie w społeczne nastroje i wyłapują negatywne tendencje”. Po czym podsycają je, by stały się siłą obalającą prawo i porządek”. Pomagają w takim destabilizowaniu sytuacji agencji wpływu (w mediach, edukacji, władzy i religii) oraz pożyteczni idioci. Celem takich działań jest osłabienie kondycji moralnej, intelektualnej i fizycznej społeczeństwa. By przeciwdziałać takiej destabilizacji, należy po pierwsze likwidować negatywne tendencje (poprzez nieustanne dokonywanie zmian na lepsze), a po drugie zapewnić obywatelom możliwość krytyki oraz współuczestniczenia w pozytywnych zmianach. Najgorsze jest akceptowanie patologi i uniemożliwianie krytyki, bo to tylko potęguje frustrację społeczną.

By przejąc władze, lewica musi zniszczyć Kościół katolicki, instytucje będącą fundamentem oporu społecznego. Z racji na to, że bezpośredni atak na Kościół jest mniej skuteczny i bardziej kosztowny, od niszczeni Kościoła od wewnątrz, spadkobiercy sowietów redukują religie do formy rozrywki, komercjalizują wiarę, tworzą organizacje pseudo katolickie (głoszące idee sprzeczne z katolicyzmem), wykorzystują wiarę do swoich wstrętnych celów, mają swoich pozorantów wbrew faktom twierdzących, że są katolikami, domagają się kościoła wykorzenionego z katolicyzmu. By zwalczyć katolicyzm, siły antykatolickie tworzą też alternatywne wobec katolicyzmu nowe ruchy religijne.

Wszystkie te destruktywne działania „prowadzone są pod sztandarami otwartości, dialogu i tolerancji, mają na celu zmiękczenie doktryny Kościoła, uśpienie czujności wiernych i ostatecznie spowodowanie odwrotu od Boga. Mają wprowadzić w sumieniach postmodernistyczny zamęt, utrwalić relatywizm moralny, eliminując pojęcie grzechu, dobra i zła, oraz przekonywać do relatywizmu poznawczego, w którym brakuje miejsca na prawdę obiektywną”.

Konsekwencją destruktywnej działalności lewicy jest to, że w zdemoralizowanym społeczeństwie „ludzie nie potrafią odróżnić dobra od zła, prawdy od kłamstwa, sprawy istotnej od banału”. Zdemoralizowane społeczeństwo jest wytresowane przez media.

Celem drugiego „etapu destabilizacji jest całkowite rozregulowanie relacji społecznych, instytucji i organizacji”. By tak się stało, wystarczy nie zwalczać patologii w kraju, dzięki temu niezwalczane patologie eskalują i same destabilizują kraj.

By rozregulować kraj, wróg zewnętrzny szczuje jedną grupę przeciwko drugiej, by „zniszczyć relacje społeczne, pracownicze, sąsiedzkie i rodzinne”- w Polsce doskonałym tego przykładem jest wzajemne szczucie przez media patriotyczne elektoratu jednej patriotycznej partii przeciwko drugiej patriotycznej partii. Celem wzniecania konfliktów jest niszczenie autorytetów, rozbijanie rodzin, uniemożliwienie procesu edukacji i wychowania. W tej fazie media stają po stronie rewolucjonistów w ich walce ze społeczeństwem.

„W trzeciej fazie kryzysu legalne organa władzy państwowej przestają należycie funkcjonować. Do struktur […] wpuszczane są ciała obce w postaci samozwańczych grup eksperckich”. Uruchomiani są dotychczasowi uśpieni agenci, którzy pracowicie plasowali się we władzach państwowych i we władzach organizacji społecznych, oraz jako celebryci i eksperci w mediach. Uruchamiani uśpieni agenci dokonują coming outów (np. ujawniają, że są homoseksualistami). Agentura prowokuje zamieszki.

W ostatniej czwartej fazie normalizacji ludzie są już tak zmęczeni niepokojami, że można im wmówić wszystko, na wszystko się zgodzą, by w miarę normalnie funkcjonowało życie społeczne. Ludzie zmęczeni upadkiem społeczeństwa i państwa chcą silnej władzy, by ta zaprowadziła porządek. I wtedy pojawia się polityczny zbawca, który zaprowadza porządek i eliminuje patologie.

Proces ten, który właśnie rozgrywa się na naszych oczach. Na naszych oczach rozgrywa się trzeci etap. I albo będziemy walczyć, albo zostaniemy zniszczeni.

Jan Bodakowski