Na profilach społecznościowych lewicowej partii Razem pojawiły się komentarze broniące aktywistów amerykańskiej Antify, organizacji odpowiedzialnej za eskalację przemocy podczas ostatnich manifestacji w USA. Towarzyszą im kontrowersyjne grafiki z polskimi bohaterami, jak Witold Pilecki, Irena Sendlerowa czy żołnierze Września.

"Antifa oznacza antyfaszyzm. Nie mniej, nie więcej. Szkalując antyfaszyzm, niektórzy sami wystawiają laurkę i stawiają się po stronie zbrodniczych, totalitarnych ideologii" - piszą członkowie partii Razem.

Ciekawymi drogami myśli ludzi z lewicy podążają... Bohaterowie walczący z hitlerowskim totalitaryzmem mieliby usprawiedliwiać burdy na amerykańskich ulicach. Ciekawe... Szczególnie, że przedstawiciele skrajnej lewicy potrafią nazwać faszystą każdego, kto nie podziela ich poglądów.

Sprawa wywołuje oburzenie w sieci, gdzie też pojawiły się celne komentarze internautów.

"Tak. Zapewne Irena Sendler w proteście przeciw niemieckim faszystom grabiła sklepy Julius Meinl." - skomentował rewelacje Antify na Twitterze jeden z nich, Marcin Wątrobiński. "Zamknięte szkoły spowodowały więcej czasu na walkę z fasyzmem" - dodaje inny użytkownik Twittera, Marcin Grabowski.

tp/Twitter,Wpolityce.pl