Razem z NRB badania przeprowadził American Center for Law and Justice. Wynika z nich, że do listy chrystofobicznych stron można dodać ITunes App Store  i kilka innych. Według raportu wiele portali społecznościowych cenzurowało chrześcijańskie treści.  Doszło do tego, że wiele takich portali ( za wyjątkiem Twittera) ma surowsze zasady dotyczące ingerencji w wolność słowa niż konstytucja Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.

 

Raport donosi, że wiele z wymienionych stron  banuje „mowę nienawiści”, która oznacza często zwykłe prezentowanie chrześcijańskiego punktu widzenia.  Na dodatek kilka z badanych portali ulegało presji środowisk lewicowych, które domagały się cenzury konserwatywnych treści. Raport przypomina również, że gdy Google powołało “Google for Non-Profits”, odmówiono wpisać do niego „kościołów i innych grup religijnych, które zajmują się kwestiami orientacji seksualnej”.  Na dodatek, według raportu, odmówiono organizacji  British Christian Institute ogłoszeń antyaborcyjnych.


Autorzy raportu piszę również, że Apple dwukrotnie usunęło ze swojego sklepy  aplikacje, która zawierała chrześcijańskie treści. Firma tłumaczyła się „obraźliwymi treściami”.  Facebook otwarcie wspiera gejowskich aktywistów, którzy rugują „homofobiczne” treści na portalu.  Według raportu krytyka małżeństw gejowskich czy praktyk homoseksualnych zawsze może spotkać się z cenzurą. Bardzo pobodną politykę stosuje Myspace. Organizacja pro-life Live Action zebrała wiele dowodów na cenzurę w mediach internetowych, przypominając usuwanie ich filmów z YouTube.

 

Ł.A/LSN