Fronda.pl: Czy wyniki wyborów pana zaskoczyły?

Rafał Ziemkiewicz; Zaskoczyło mnie to, że tym razem sondażownie nie myliły się. Spodziewałem się, że te sondaże, które pokazywały 50 procentową frekwencję, po tym jak tylko połowa, albo mniej z badanych, pójdzie na wybory, mogą być bardzo odległe od rzeczywistości. . Ale okazało się, że generalnie tendencje zostały pokazane prawidłowo.

Czym wyborców przyciągnął Janusz Korwin-Mikke?

Amerykanie mają takie powiedzenie, że wyborów nigdy nie wygrywa challenger tylko wybory przegrywa champion, tzn. wyborów się nie wygrywa, wybory się przegrywa. Nie tyle Korwin przyciągnął uwagę co klasa polityczna, rozumiana jako Kaczor i Donald razem wzięci, tacy jakby bujający się na huśtawce, swoją polityką, odepchnęli od siebie część elektoratu. O ten elektorat toczyła się dość ostra walka między kilkoma małymi partiami. Liczył na niego Ruch Narodowy obiecując radykalną zmianę. Liczył na niego Gowin z Polską Razem. No i okazało się, że w roli „jeża wrzuconego w gacie”, mówiąc językiem Chruszczowa, dla wielu ludzi Korwin jest najbardziej wiarygodny.

Ja jego sukces tłumaczę w ten sposób: do swojego starego, żelaznego elektoratu UPR-owskiego, który miał 2 w porywach 3 procent poparcia, udało mu się dorzucić drugie tyle głosów osób wybierających według podobnego mechanizmu jak głosowali wyborcy Andrzeja Leppera swego czasu. Nie lubicie tego faceta to ja specjalnie na niego zagłosuję, żeby wam zrobić na złość.

Wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Czy możemy mówić o sukcesie tej partii?

To zależy do czego przymierzamy ten wynik wyborów. Jeżeli przymierzmy do poprzednich wyborów europejskich to niewątpliwie jest to sukces. PiS zyskało 4 mandaty i zdobyło więcej głosów. Natomiast myślę, że odruchowo wynik ten przymierzamy do sondaży sprzed wybuchu kryzysu ukraińskiego. One PiS- owi wieszczyły bardzo wysokie i miażdżące wobec Platformy zwycięstwo. W porównaniu z tym sukces nie jest imponujący i w zasadzie nie zapadło rozstrzygnięcie, na które Prawo i Sprawiedliwości bardzo liczyło.

Rozmawiała Agata Bruchwald