Gościem Katarzyny Gójskiej w programie „W punkt” Telewizji Republika był europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Odnosząc się do obecnej sytuacji w Zjednoczonej Prawicy stwierdził, że takiego kryzysu w ciągu pięciu lat rządów tego obozu jeszcze nie było i najpewniej skończy się on rządami mniejszościowymi.

Jutro zarząd Prawa i Sprawiedliwości ma podjąć decyzje ws. kontynuowania bądź zerwania koalicji z Solidarną Polską i Porozumieniem. Kryzys w Zjednoczonej Prawicy rozpoczął się w czasie trwających w ostatnich tygodniach negocjacji, a swój szczyt osiągnął przy głosowaniu nad „Piątką dla zwierząt”.

Komentując obecną sytuację europoseł PiS Ryszard Czarnecki podkreśla, że przez taki kryzys koalicja rządząca jeszcze nie przechodziła i najpewniej skończy się on rządami mniejszościowymi:

- „Obóz Zjednoczonej Prawicy rządzi pięć lat. Nie będę się bawił w dyplomację: jest to najwyższy kryzys naszego obozu rządzącego. Czy alternatywą są wybory przyspieszone? Tak być może, choć najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest rząd mniejszościowy” – powiedział polityk.

Czarnecki podkreślił, że jedność w ramach obozu to najwyższa wartość i trzeba o nią walczyć, „ale nie za wszelką cenę”. Przyznaje, że przyspieszonych wyborów dziś nie chce nikt poza Szymonem Hołownią, który byłby w nich jedynym zwycięzcą.

Eurodeputowany odniósł się w programie Katarzyny Gójskiej również do przyjętej w ub. czwartek skandalicznej rezolucji Parlamentu Europejskiego, która stwierdza pogarszanie się w Polsce standardów praworządności. Czarnecki podkreśla, że część z deputowanych zagłosowało za przyjęciem rezolucji ze względu na wysyłane do zachodniej opinii publicznej przez polskich aktywistów fake newsy o rzekomych prześladowaniach mniejszości seksualnych w Polsce, a część z nich zagłosowała ze względu na wyznawaną przez siebie ideologię:

- „Rzeczywiście kwestia praworządności zaczyna być tłem a nie tematem numer jeden” – mówi polityk, podkreślając, że staje się ona pretekstem dla załatwiania swoich interesów przez różne środowiska.

- „To, co się dzieje, jest częścią szerszego projektu zmiany polskiego społeczeństwa, które preferuje wartości tradycyjne. Polska jest krajem tolerancyjnym, Polacy są niechętni do wchodzenia w spory ideologiczne (także w to, kto z kim sypia). Ten temat jest nośny w wymiarze europejskim, dlatego na nim się bazuje” – zauważa.

kak/niezależna.pl