W rozmowie z „Super Expressem” naczelny „Rzeczpospolitej” Paweł Lisicki komentuje przesunięcia na wyborczych listach polityków PiS związanych z Radiem Maryja. - Ci, którzy byli jednoznacznie kojarzeni z Radiem Maryja, wypadli z gry, ale nie Radio jako takie – mówi Lisicki. I dodaje, że Antoni Macierewicz czy Anna Fotyga, którzy „w swym sposobie myślenia i poglądzie na świat” są bliscy toruńskiej rozgłośni, są na wysokich pozycjach.


- W jakiejś mierze sam Kaczyński występuje jako obrońca tego środowiska. Wystarczy przypomnieć jego wystąpienie na Jasnej Górze z początku lipca, gdzie z innymi politykami PiS i przedstawicielami środowiska Radia Maryja trzymali się za ręce i wspólnie modlili. Trudno o lepszy wyznacznik wpływów Radia Maryja – mówi redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”.


Lisicki zapytany o bardzo odległą, 18. pozycję Anny Sobeckiej mówi, że cztery lata temu, by zapewnić sobie wpływy o. Rydzyk musiał mieć swoich przedstawicieli w PiS. - Dziś już nie musi utwierdzać swej pozycji, bo po długiej współpracy i zbliżeniu spowodowanym katastrofą smoleńską jego stosunki z prezesem PiS są znacznie lepsze niż dawniej – mówi Lisicki. I dodaje: „Po co w PiS posłowie Bender i Sobecka, skoro przesłanie Radia lepiej prezentują Kaczyński i Macierewicz? Może o. Rydzyk czuje się już tak pewnie, że wystarcza mu sam Macierewicz”.


eMBe/Se.pl