Szef kazachskiej prokuratury Sierik Szałabajew wskazał poinformował, że w trakcie zamieszek w Kazachstanie śmierć poniosło 225 osób. Na temat obecności wojsk rosyjskich w kraju wypowiedział się z kolei prezydent Kasym-Żomart Tokajew.

- Ciała 225 osób zabitych w zeszłym tygodniu w Kazachstanie, w tym 19 członków sił bezpieczeństwa, trafiły do kostnic w całym kraju - poinformowała prokuratura.

- Liczba zmarłych obejmuje cywilów i uzbrojonych „bandytów” zabitych przez siły bezpieczeństwa - poinformował z kolei Szałabajew.

Zamieszki w Kazachstanie wybuchły w wyniku podwyżek cen paliwa o 100 proc. Szybko protesty rozprzestrzenił się na cały kraj, przeradzając się z czasem w brutalne zamieszki, w trakcie których plądrowano sklepy. Tokajew zwrócił się w konsekwencji do Organizacjii Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym o interwencję zbrojną. OUBZ to zdominowana przez Rosję organizacja militarna zrzeszająca kraje postsowieckie.

W ocenie Szałabajewa zamieszki to "najbardziej śmiercionośna przemoc w postsowieckiej historii kraju”.

Tokajew z kolei przekazał prokuratorom, aby ci byli pobłażliwi dla osób, które nie popełniły poważnych przestępstw.

"Misję pokojową" w Kazachstanie zakończyły już wojska rosyjskie oraz innych krajów wchodzących w skład OUBZ. Same zaś zamieszki posłużyły jako zasłona dymna dla rozgrywek na najwyższych szczeblach władzy.

Tokajew pozbawił bowiem byłego prezydenta Nursułtana Nazarbajewa funkcji przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Kazachstanu. Pełniąc wymienione stanowisko, Nazarbajew rządził krajem z tylnego siedzenia. Pojawiły się nawet spekulacje odnośnie tego, czy Nazarbajew nadal żyje.

Swoją obecność w Kazachstanie zademonstrowały także graniczące z tym krajem Chiny. Chiny i Kazachstan wystosowały wspólne oświadczenie, w którym zadeklarowana została współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa. Nie wiadomo także, czy stosunkowo szybkie wycofanie się z kraju przez Putina nie jest związane z większym zaangażowaniem Chin w stabilizację sytuacji w Kazachstanie.

jkg/reuters, dorzeczy