Chodzi o to, żeby w kontekście tych zagrożeń świat zachodni wspólnie z regionem Europy Środkowej i Wschodniej wysyłał odpowiednie sygnały i do Mińska, i do Moskwy, aby do jakichkolwiek dalszych działań eskalacyjnych nie dochodziło. Tę misję będziemy kontynuować przez najbliższe dni” – zapowiedział wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.

„Sytuacja na granicy - to niebezpieczeństwo, które obserwowaliśmy wokół przejść granicznych - spowodowała konieczność zamknięcia tego przejścia (w Kuźnicy). Jesteśmy absolutnie zdeterminowani, by zabezpieczyć polską granicę. Jeżeli sytuacja będzie eskalowała, to będzie konieczne zamykanie kolejnych przejść granicznych” – oznajmił na konferencji po naradzie sztabu kryzysowego ws. sytuacji na granicy, wiceminister Przydacz.

„Widzimy, co się dzieje na rynku gazu. Idzie zima, mamy świadomość, że Rosja może wykorzystywać tę sytuację do rozgrywania swojej polityki”  – stwierdził wiceszef MSZ i dodał, że polska będzie kontynuować swoje działania dyplomatyczne aż do momentu, w którym „strona wschodnia zrozumie, że nie opłaca się jej to działanie, że ta jedność europejska będzie na tyle utrzymana, że zniechęci potencjalnych agresorów do działań eskalacyjnych. To jest nasz cel: twarde sygnały, publiczne i niepubliczne. Chodzi o to, żebyśmy mówili jednym językiem i wspólnie odpychali potencjalne zagrożenia”.

 

ren/tvp.info