Afera reprywatyzacyjna w Warszawie ciągnie się od pół roku. Do dnia dzisiejszego nie było w tej sprawie żadnych zatrzymań i prób rzeczywistego rozwikłania sprawy. Do dymisji nie podała się także prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, co powoduje wzburzenie u wielu Polaków, gdyż afery miały miejsce za jej prezydentury. Prezydent cały czas osłaniania jest parasolem ochronnym PO, dzięki czemu wciąż utrzymuje się na swoim stanowisku.

Prokurator generalny podał, że obecnie badanych jest ponad 100 spraw związanych z ową aferą. W dniu dzisiejszym przez CBA zatrzymana została Marzena K., która wcześniej była urzędniczką Ministerstwa Sprawiedliwości, zasłynęła jednak tym, że na reprywatyzacji znacznie się wzbogaciła. Wszystko wskazuje na to, że sprawa stanie się jeszcze bardziej głośna. W tej sprawie postanowiliśmy porozmawiać z posłem PiS, Adamem Abramowiczem.

***

Fronda.pl: Afera reprywatyzacyjna w Warszawie wydaje się nabierać rozpędu. Zbigniew Ziobro zapowiedział, że ma zamiar zająć się wszystkimi sprawami, które do tej pory zamiatano pod dywan. Obecnie prowadzonych jest ich ponad 100. Czy możemy faktycznie spodziewać się, że sprawy te zostaną do końca wyjaśnione?

Adam Abramowicz, poseł, PiS: Przede wszystkim, najwyższy czas, aby po pierwsze przeciąć ten proceder. W końcu działo się tak nie tylko w Warszawie, ale i w innych miastach – chociażby w Krakowie, w bardzo dużym stopniu. Po drugie zaś – należy nareszcie wyciągnąć konsekwencje wobec osób, które miały z tym związek. Nie byłoby to w końcu możliwe, gdyby nie współdziałanie osób, które znajdowały się w różnych organach państwa. Mowa chociażby o sędziach, notariuszach. Ten proceder trzeba – podkreślam – przerwać, a sprawy wyjaśnić. To nie ulega najmniejszej wątpliwości, bo cała sprawa bardzo mocno bulwersuje Polaków, zwłaszcza z tego względu, że rozgrywają się tutaj sprawy o ogromne pieniądze. Pieniądze, które pozyskiwane były w sposób drastycznie nieuczciwy.

Dziś Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało Marzenę K., która dzięki reprywatyzacji miała wzbogacić się o kilka milionów złotych. Jest ona współwłaścicielką słynnej działki przy Pałacu Kultury w Warszawie. Możemy uznać to za punkt zwrotny w wyjaśnianiu afery reprywatyzacyjnej?

Samo aresztowanie oczywiście trudno jest nazwać punktem zwrotnym. Wszystko zależy rzecz jasna od tego, jak będzie wyglądać dalsze postępowanie w tej sprawie. Miejmy nadzieje, że będzie ono przede wszystkim rzetelne, a po drugie – szybkie. Wiemy bowiem, że w naszych sądach niekiedy tego typu sprawy przeciągają się bardzo długo. Na pewno jednak jest to bardzo pozytywny sygnał. Jest to ważne zwłaszcza jeśli chodzi o odstraszanie tych osób, które miały jeszcze w planach dokonywanie tego typu nieuczciwych przejęć. Dla nich będzie to z pewnością ostrzeżenie.

W dalszym ciągu nie doczekaliśmy się podania do dymisji prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Większość osób jest tym faktem co najmniej zniesmaczona. W końcu jedna z działek, co do której toczy się postępowanie, należy do jej męża oraz córki. Czy zatrzymanie Marzeny K. może mieć wpływ na to, że sprawy przybiorą inny obrót?

To już jest decyzja, którą podjąć może tylko Platforma Obywatelska. Nad panią prezydent Gronkiewicz-Waltz jest rozciągnięty parasol ochronny. Jeżeli Platforma nie zdecyduje się go zdjąć, to pani prezydent nie zrezygnuje. To już PO musi przemyśleć, jak w takiej sytuacji powinna się zachować. A zauważyć trzeba, że jest to sytuacja, która im po prostu szkodzi. Jednak tak jak wspomniałem – to już jest sprawa Platformy. Dopóki nie zdecyduje się ona na jakiegoś typu zmiany, to wciąż ów parasol będzie rozciągnięty nad panią Gronkiewicz-Waltz.

Dziękuję za rozmowę.