Prokuratura skierowała do Kancelarii prezydenta prośbę o przesłanie kopii aneksu do raportu o likwidacji WSI – dowiedział się portal tvp.info. Na podobne pismo skierowane do kancelarii Bronisława Komorowskiego, śledczy otrzymali odpowiedź odmowną. Bez tego dokumentu nie można sprawdzić, czy informacje tygodnika „Wprost” z 2014 r. o wycieku tajnych dokumentów z aneksu były prawdziwe.

– Postępowanie jest obecnie zawieszone. Przed kilkoma dniami skierowaliśmy do Kancelarii Prezydenta prośbę o nadesłanie kopii tzw. aneksu do raportu o likwidacji WSI. Dokument ten jest niezbędny do podjęcia postępowania – powiedział tvp.info prok. Przemysław Nowak. 

Ostatnią odpowiedź z Kancelarii Prezydenta śledczy otrzymali w kwietniu 2015 r. Nieoficjalnie wiadomo, że KP po kilku miesiącach odmówiła przekazania aneksu. 

Warszawscy śledczy przyznają, że nie mają zbyt wielkich nadziei na to, że otrzymają potrzebny im dokument. Nie dostali go także prokuratorzy stołecznej apelacji prowadzący sprawę dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i płk Aleksandra L., oskarżonych o powoływanie się na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się – w zamian za 200 tys. zł – załatwienia pozytywnej weryfikacji oficera WSI płk. Leszka T. (Sumliński został w ub. r. uniewinniony przed sądem od zarzutów – przyp. red.). W aktach sprawy pojawiał się wątek rzekomego handlu aneksem, ale Kancelaria Prezydenta nie zdecydowała się na pokazanie go śledczym. 

Prokuratorzy już raz przymierzali się do umorzenia śledztwa, ale po wyborach prezydenckich postanowili podjąć jeszcze jedną próbę.

Śledztwo w sprawie wycieku tajnych informacji z aneksu do raportu o likwidacji WSI stołeczna Prokuratura Okręgowa wszczęła w połowie sierpnia 2014 r. Stało się to gdy „Wprost” napisał, że otrzymał 47 stron dokumentów opatrzonych adnotacjami „ściśle tajne” i „egzemplarz pojedynczy”. 

Tygodnik przekonywał, że materiały te były podstawą do przygotowania aneksu do raportu o WSI. Aneks został przekazany ówczesnemu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiego, który wbrew oczekiwaniom polityków prawicowych nie zdecydował się na jego ujawnienie. Dokument trafił do kancelarii tajnej i również Bronisław Komorowski nie skorzystał z prawa do jego ujawnienia. Wiele wskazuje na to, że nie zrobi tego także Andrzej Duda. 

Według „Wprost” z dokumentów wynika m.in., że autorzy aneksu zbierali „haki” na Bronisława Komorowskiego. W dokumentach nazwisko Komorowskiego ma się pojawiać trzykrotnie. Weryfikatorzy mieli mu przypisywać patronat nad podejrzaną fundacją wyłudzającą dotacje dla Wojskowej Akademii Technicznej i używanie materiałów WSI do niszczenia podwładnych. Sugerowały także kontakty byłego ministra obrony z międzynarodowymi handlarzami bronią. 

Oskarżeniom tym zaprzeczali byli członkowie komisji weryfikacyjnej, według których sprawa przekazania rzekomych dokumentów związanych z aneksem były prowokacją wymierzoną w przewodniczącego komisji weryfikacyjnej WSI- Antoniego Macierewicza.

kad/TVP Info