Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jakie są wrażenia Pana Profesora po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa?

 

Prof. Zbigniew Lewicki UKSW: Przemówienie Trumpa było znakomite, dynamiczne i bardzo konkretne. Złożył w nim cały szereg trudnych do zrealizowania zobowiązań. Teraz będzie musiał wykonać te wszystkie obietnice, które złożył Amerykanom. Zaznaczyć trzeba, że nie były to puste słówka, ale konkretne tezy skierowane przede wszystkim do tych Amerykanów, którzy pozostają na uboczu, tzn. Amerykanów, którzy nie są beneficjentami bogactwa swojego państwa a zarazem są  jego wyborcami.

Jakim będzie prezydentem? Czy uda mu się połączyć podzielony naród?

Naród był podzielony i podzielony z pewnością pozostanie. Nie da się w ciągu jednego dnia poradzić sobie z polaryzacją w społeczeństwie, która narastała już za kadencji Obamy. Natomiast jakim będzie prezydentem tego nikt nie wie, to się okaże – poczekajmy aż zacznie podejmować konkretne, wiążące decyzje. Jakiekolwiek przewidywanie przyszłości z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się pozbawione podstaw, dlatego pozwoli pan, że nie będę tego rozwijał.

Czy będzie nieprzewidywalny?

Tak, będzie nieprzewidywalny i będzie to jego zaletą. Nieprzewidywalność może sprawić, że przeciwnik nie będzie wiedział jaką reakcję wywoła, w związku z tym musi być bardziej ostrożny. Jeśli ktoś jest przewidywalny to druga osoba może dopasować swoje zachowanie do przewidywalnej reakcji osoby z którą chce się porozumieć. Nieprzewidywalność nie musi być wadą w stosunkach międzynarodowych jeżeli oczywiście jest dobrze wykorzystywana.

Jeżeli chodzi o politykę międzynarodową to zdaniem Pana Profesora z kim głównie będzie chciał współpracować? Z Chinami, Rosją?

Z Chinami na pewno nie. Trump powiedział wyraźnie, że nie będzie wycofywał się z obecnych sojuszy dodając zarazem, że Ameryka nie będzie utrzymywała już państw, które mogą same sobie na utrzymanie poradzić – chodzi oczywiście o Europę Zachodnią, która nie wydaje pieniędzy na swoje bezpieczeństwo bo oczekuje, że Ameryka będzie to robiła. Możemy również spodziewać się po nim, że będzie chciał nawiązywać kolejne sojusze.

Jak będą układały się relacje amerykańsko-rosyjskie?

Tak jak powiedziałem wcześniej, przyszłości nie możemy orzec. W interesie całe świata leży, aby te państwa nie wchodziły z sobą w konflikt a żeby ze sobą współpracowały, co nie oznacza oczywiście współrządzenia światem -bo tego nikt by nie chciał. Napięcie miedzy Moskwą a Waszyngtonem nie jest dobre dla nikogo dlatego wydaje się, że państwa te powinny w miarę możliwości ze sobą rozmawiać i współdziałać. Trump tego nie wyklucza. Natomiast oczywiście między nimi istnieje czerwona linia, której nie wolno przekroczyć. Rosja ma ciągoty ekspansjonistyczne, na których realizację nie można jej pozwolić.

Jak natomiast zareagują Francja czy Niemcy na wieść, że ich armie nie będą finansowane przez Amerykę?

Europa Zachodnia musi w końcu wziąć się w garść. Od dziesięciu lat UE próbuje zbudować choć minimalną własną siłę wojskową z czego nic nie wychodzi, nie potrafiła też sama prowadzić wojny z Libią, która była bezbronna. Nie miała wystarczająco dużo nowoczesnej amunicji ani samolotów typu AWACS. Niewątpliwie Europa się rozleniwiła, w Niemczech i Francji bardzo wysoko rozbudowano socjał zapominając przy tym o trosce o swoje bezpieczeństwo. Jeżeli Europa uznaje, że jest bezpieczna i nie potrzebuje się bronić to w porządku tylko niech nie każe Ameryce płacić za zapewnienie sobie bezpieczeństwa bo to nie ma sensu.

Dziękuję za rozmowę.