Głos w sprawie książki Anny Gielewskiej i Marcina Dzierżanowskiego na temat byłego szefa MON Antoniego Macierewicza zabrał na twitterze prof. Sławomir Cenckiewicz. W napisanej przez niego recenzji fragmentu książki czytamy:
„Pływanie, fantastyka, brednie... Ale sugestia zostaje. Jestem na 288 stronie. Niezłe jaja...”.
W zapowiedzi książki czytamy:
„Antoni Macierewicz to przede wszystkim postać niezwykle tajemnicza, a im więcej tajemnic, tym więcej domysłów i niedopowiedzeń. Co stanie się, jeśli tajemnice zostaną rozwiane, a prawda stanie się naga?”.
Cenckiewicz podkreśla, że autorzy oparli swoją książkę na ekspertach wątpliwej wiarygodności:
„Płk Jan Lesiak z SB (inwigilował m.in. Macierewicza od l. 70 do 90) i A. Friszke (który zawodowo uważa, że nikt agentem nie był, no chyba że jest jego przeciwnikiem), Profeska”.
"Czy Antoni Macierewicz mógł być w latach 80. agentem. Odpowiedzi szukamy u dwóch EKSPERTÓW" czyli u płk. J. Lesiaka z SB (inwigilował m. in. Macierewicza od l. 70 do 90) i A. Friszke (który zawodowo uważa, że nikt agentem nie był, no chyba, że jest jego przeciwnikiem). Profeska! pic.twitter.com/AFWqE8M5ki
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) 7 czerwca 2018
Oczywiście na tak grube pytania konkretnych i źródłowych odpowiedzi brak! Pływanie, fantastyka, brednie... Ale sugestia zostaje. Jestem na 288 stronie. Niezłe jaja... https://t.co/sgH0c4rWN0
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) 7 czerwca 2018
Świetny jest sposób korzystania z pracy innych badaczy... Bierzesz ich książki i teksty, zerkasz na przypisy, niektóre akta zamawiasz, pomijasz ustalenia poprzedników, cytujesz te same dokumenty, wprowadzasz przypisy... no i uchodzisz za znawcę archiwów i odkrywcę...Niezła jazda pic.twitter.com/bbbWVfjzpk
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) 7 czerwca 2018
dam/twitter,Fronda.pl