Zdominowana przez ludzi Małgorzaty Gersdorf Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych rozpatruje dziś wnioski, które mają na celu wyłączenie część „nowy” sędziów SN. Portal wPolityce.pl kilkakrotnie alarmował już, że jest to próba podważenia statusu m.in. Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP). To już jawna próba sterowania wynikiem wyborów prezydenckich, gdyż o ich ważności decydować będzie właśnie IKNiSP. „Kasta” chce też uderzyć w Kamila Zaradkiewicza.

,,Wszystko to jest wręcz nieznośnie przewidywalne. Prawnicy dziś tak rzadko potrafią myśleć kreatywnie, a już na pewno długodystansowo, niestety, jak pokazuje poniższy przykład, na własną i publiczną szkodę, choć o tym jeszcze zainteresowani nie rozważają - może poza przekonaniem o rzekomej obronie praworządności ’’– napisał prof. Kamil Zaradkiewicz na swoim profilu FT.

Zaradkiewicz wprost sugeruje, że sędziowie z Izby Pracy zadadzą pytania prejudycjalne do TSUE ws. dzisiejszych wniosków „kasty”.

,,Dziś podobno - tak donoszą media - jako pozwany mam sprawę w Sądzie Najwyższym. Jeśli tak, to zapewne poznamy nowe pytania Izby Pracy SN do TSUE, tym razem w skrócie o to, czy prawo europejskie pozwala na uznanie, że nie jestem sędzią (!). Efekt? TSUE za 1,5 roku - o ile w ogóle - odpowie, że prawo europejskie nie stoi na przeszkodzie ocenie, ale to trzeba oceniać według prawa krajowego. Takie stanowisko podobnie jak miało to miejsce po wyroku TSUE z 19.11.2019 zostanie uznane za rzekomą nową kompetencję wywodzoną z prawa europejskiego"– dodał Kamil Zaradkiewicz.

rr,wpolityce.pl, fronda.pl