Mariusz Paszko, portal Fronda.pl: Jak wygląda sytuacja na granicy polsko-ukraińskiej? Czy samorządy i służby radzą sobie i sprawnie przyjmują uchodźców wojennych?

Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla: Od początku konfliktu zbrojnego na Ukrainie, a więc od ubiegłego czwartku, my jako miasto chcąc nie chcąc uczestniczymy w tej całej sytuacji z tego względu, że miasto Przemyśl jest oddalone od przejścia granicznego w Medyce zaledwie o 13 kilometrów. Naturalną siłą rzeczy jest więc to, że na drodze w głąb kraju Przemyśl jest największym pierwszym miastem na tej trasie. Jest tym pierwszym przystankiem dla uchodźców z Ukrainy. Ponadto w Przemyślu znajduje się także przejście graniczne, którym jest dworzec kolejowy. Tu więc odbywa się też odprawa graniczna pasażerów, a więc obecnie obywateli Ukrainy, którzy uciekają z terenu objętego wojną.

W mediach społecznościowych pojawiają się wątpliwej jakości informacje czy też nagrania, jakoby wśród osób przybywających do Polski dominowali migranci ekonomiczni z krajów arabskich. Ma się to - według tych rozpowszechnianych informacji – wiązać ze znacznym wzrostem przestępczości. Czy taka sytuacja ma miejsce? Czy mamy w tym względzie do czynienia ze zwyczajną kłamliwą propagandą i dezinformacją?

Wśród tych osób uciekających z terenu objętego wojną jest rzeczywiście część osób, która jest pochodzenia afrykańskiego i arabskiego. Szczegółowe dane na temat pochodzenia etnicznego będzie posiadała Straż Graniczna, ponieważ oni są uprawnieni do robienia tego rodzaju statystyk i udostępniania ich. My takich danych nie posiadamy i nie jestem w stanie określić tego procentowo, ale takie osoby wśród przybywających się zdarzają, jak już powiedziałem.

Jak wygląda współpraca z innymi podmiotami i organizacjami pomagającymi uchodźcom?

Za punkty recepcyjne w naszym przypadku odpowiedzialne są służby podległe Wojewodzie Podkarpackiemu. My natomiast w momencie, kiedy ta cała sytuacja na Ukrainie się rozpoczęła podjęliśmy natychmiastowe kroki w celu pomocy służbom wojewody przekazując swoje zasoby ludzkie, urzędników, nawiązując współpracę z naszymi spółkami miejskimi. Cały czas na bieżąco współpracujemy ze służbami wojewody. Przypomnę tylko, że wojewoda jest odpowiedzialny za punkty recepcyjne, dysponuje policją czy Wojskami Ochrony Terytorialnej. My zaangażowaliśmy się w ten proces pomocy bardzo mocno. Od samego początku jesteśmy w kontakcie ze służbami wojewody i PKP, ponieważ punkt recepcyjny znajduje się na dworcu kolejowym. I ta współpraca przebiega bardzo dobrze. Współpracujemy ze Służbą Ochrony Kolei i oczywiście z policją i Wojskami Obrony Terytorialnej, ale także z pobliskimi samorządami i gminami w pobliżu Przemyśla. Wymieniamy się informacjami i wzajemnie sobie pomagamy.

Czy pewne elementy współpracy można ulepszyć?

Po raz pierwszy mamy taką sytuację, że dla wielu z nas wojna jest dosłownie za ścianą. Jako samorząd każdego dnia uczymy się czegoś nowego, obserwujemy pewne procedury czy wzorce i z dnia na dzień je ulepszamy, żeby oczywiście dojść do perfekcji. Mamy oczywiście nadzieję, że ten konflikt zostanie szybko zażegnany. W mojej ocenie, podlegli nam ludzie i organizacje w obecnej sytuacji radzą sobie bardzo dobrze.

Jaka jest atmosfera wśród mieszkańców Przemyśla? Czy ludzie są chętni nieść pomoc?

Cała ta sytuacja ogólnie spowodowała to, że wśród mieszkańców Przemyśla obudziła się niesamowita jedność i ta chęć niesienia pomocy jest ogromna. Warto podkreślić, że pomoc nie idzie tylko z samorządu. To są wszelkiego rodzaju NGOsy, stowarzyszenia i zwykli ludzie, którzy poświęcają swój prywatny czas i chcą pomóc poprzez udzielanie schronienia, czy też noclegu. Wiele osób poświęca swój czas jako wolontariusze, przynoszą żywność, środki higieniczne, ubrania, materace, śpiwory. Są też tłumaczami – tu współpracujemy ze Związkiem Ukraińców w Polsce, który zapewnia nam osoby, które mówią biegle po ukraińsku i to bardzo nam ułatwia pracę.

Zaangażowanie miasta było ogromne. Ponadto restauracje dostarczały posiłki całkowicie bezpłatnie.

I – należy to podkreślić – mieszkańcy nadal to robią bezinteresownie.

Mieszkańcy organizują uchodźcom z Ukrainy transport, noclegi, służą pomocą w dostaniu się do komunikacji.

A jak wygląda sytuacja z incydentami? Czy one się zdarzają i czy jest to częste?

My takich dokładnych statystyk nie posiadamy. Takie dane gromadzi policja. Z naszych własnych obserwacji mogę powiedzieć, że takich agresywnych zachowań nie zauważyliśmy. Aczkolwiek dość głośno odbiła się w mediach sytuacja napaści na sklepikarza przez Marokańczyka, który był uzbrojony w nóż. Właściciel sklepu – co widać na nagraniu – obezwładnił napastnika, a następnie przekazał w ręce policji, który jakiś czas na pewno spędzi w areszcie. Inny przykład to odgryzienie palca sanitariuszowi medycznemu przez przewożonego w karetce przybysza również z kraju obcego kulturowo, o czym także rozpisywały się media. Ale – jak wspomniałem – my z takimi zachowaniami nie mieliśmy do czynienia.

W skali tak dużego przepływu ludzi przez nasze miasto mieliśmy więc do czynienia jedynie z kilkoma zgłoszonymi na policję incydentami.

Czy tymi transportami humanitarnymi przyjeżdżają rzeczywiście tylko kobiety i dzieci, czy też – jak zwracają na to uwagę niektóre media – jest sporo osób o innej karnacji skóry i z innych obszarów kulturowych?

Od ostatniej niedzieli rzeczywiście obserwowaliśmy zwiększony napływ osób odróżniających się od cech charakterystycznych dla naszego obszaru kulturowego i etnicznego - głównie afrykańskiego i arabskiego. Proszę jednak wziąć pod uwagę, że Przemyśl nie jest ich docelowym miejscem pobytu, a jedynie miejscem, gdzie będą mogli chwilę odpocząć, posilić się czy też przenocować i ruszyć dalej.

Jako samorząd nie jesteśmy w stanie sprawdzić, skąd takie osoby przybyły, ponieważ tym się zajmuje Straż Graniczna. Z naszych obserwacji wynika jedynie, że takie osoby z innych obszarów kulturowych się przewijają.

Jaka jest ogólna sytuacja związana z obsługą tak dużego ruchu uchodźców przez Przemyśl?

Przemyśl liczy około 60 tysięcy mieszkańców. Natomiast dziennie od samego początku przyjmowania uchodźców z Ukrainy przez nasze miasto przewija się teraz około 30 tysięcy osób. Oni są – przypomnę – w ruchu i w Przemyślu nie zostają. Czy są to Ukraińcy czy też są to obywatele państw z innych obszarów kulturowych, to ich miejscem docelowym nie jest Przemyśl. W przypadku obywateli ukraińskich najczęściej jest tak, że oni mają w Polsce swoje rodziny lub przyjaciół i te osoby stąd ich przeważnie odbierają własnym transportem. Jest też tak, że kierują się dalej pociągami lub inną formą komunikacji, ale wiedzą dokąd jadą i mają gdzie się udać. Dokładnie tak samo jest z obywatelami pochodzenia arabskiego czy też afrykańskiego. Nasi ludzie odbyli wiele rozmów z różnych przybyszami, głównie z języku angielskim, z których wynika, że Polska jest dla nich tylko przystankiem. Oni chcą pojechać do Niemiec czy też innego kraju zachodniego i nie chcą zostawać w Polsce.

Nie mamy takich przypadków, że ktoś z nich zostaje w Przemyślu na dłużej, ponieważ to byłoby zgłaszane przez punkt recepcyjny czy ze szkół, gdzie uchodźcy mogą zostać na noc, albo przez motele, które mają obowiązek rejestrowania takich przypadków.

W szkołach i wszystkich punktach noclegowych mogą nocować osoby bez wzlędu na pochodzenie, chociaż staramy się żeby w pierwszej kolejności były to kobiety i dzieci.

Podczas wtorkowej konferencji prasowej, którą Pan zorganizował brał także udział włoski polityk Matteo Salvini. Skąd pomysł wręczenia mu koszulki w podobizną Władimira Putina, dokładnie takiej samej w jakiej Salvini paradował na Placu Czerwonym w Moskwie?

Znam go jako polityka, ponieważ ja też wcześniej działałem w strukturach europejskich i byłem delegatem do Rady Europy. Także politykę europejską zawsze śledziliśmy. Znam więc pana Salviniego jako szefa partii i znam jego poglądy. Kiedy więc otrzymałem informację, że on chce przyjechać do Przemyśla, to – powiem szczerze – byłem w pewnym szoku. Pomyślałem nawet, że to może być jakiś ponury żart, iż osoba o takich poglądach i zapatrywaniu w ogóle mogła pomyśleć o przyjeździe do tej strefy, kiedy jego sponsor i on sam są odpowiedzialni za tą sytuację kryzysu humanitarnego.

Początkowo zwlekałem z podjęciem decyzji, ale później doszedłem do wniosku, że z takiej okazji należy skorzystać, żeby powiedzieć mu prosto w oczy, co myślę ja i wielu ludzi o takiej polityce. Postanowiłem więc, żeby przywitać pana Salviniego na odpowiednim dla niego poziomie. Zaprosiłem też media, aby to się nie odbywało anonimowo w zaciszu gabinetu, ale chodziło właśnie o to, żeby opinia publiczna też była tego bardziej świadoma. Moim celem było rónież pokazanie, że stoimy po stronie pewnej konkretnej myśli politycznej i określonych wartości, które są zdecydowanie rozbieżne od tych prezentowanych prze Salviniego i Władimira Putina.

Szczerze powiem, że ja osobiście też byłem bardzo zdziwiony, że on w ogóle odważył się przyjechać do Polski i stawać przed tymi uchodźcami, kiedy wiadomo, że jest on protegowanym Władimira Putina, sprawcy tych zbrodni, które się teraz dokonują na Ukrainie.

To było dla mnie wręcz bezczelne, że on się u nas pojawił. Co więcej, on jest delegatem jakiejś misji humanitarnej włoskiego rządu, która jest też pod auspicjami misji pokojowej OBWE. To jest przecież jakieś absolutne kuriozum! Osoby, które zatwierdzały jego kandydaturę na to stanowisko w ogóle nawet nie pamiętały, że on popierał aneksję Krymu i działania Putina. A wojna na Ukrainie trwa przecież od roku 2014.

Dla mnie jest to kompletne nieporozumienie, żeby taka osoba brała udział w jakiejkolwiek misji humanitarnej, gdzie agresorem i sprawcą ludzkich nieszczęść jest sponsor Salviniego, czyli sam Władimir Putin. Czy to oznacza, że próbują rozwiązywać konflikty, które sami wytworzyli?

Przejrzałem wypowiedzi włoskich mediów i blogerów i ogólna opinia jest taka, że Włosi wprost śmieją się z Salviniego i szydzą z niego. Zaskoczyła mnie też reakcja włoskich reporterów po Pana konferencji prasowej, którzy w odniesieniu do Matteo Salvoniego używali określeń „kłamaca”, „pozer”, „pajac” czy „sceniczny głupek”.

Cały szum medialny zaczął się po tym, jak pokazałem tę koszulkę z podobizną Putina i zaprosiłem Salviniego do odwiedzenia ośrodka, ale tylko pod warunkiem, że on ją założy i tak się zaprezentuje uchodźcom wojennym. W efekcie reakcja i atak włoskich dziennikarzy były bardzo mocne.

Uprzejmie dziękuję za rozmowę.