Średnio 35 proc. kandydatów zdaje obecnie testy na prawo jazdy – wynika z danych wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego, które podsumowują właśnie kończący się rok funkcjonowania nowych egzaminów. 

Od kiedy 19 stycznia 2013 r. wprowadzono nowe testy, egzamin zdawało 11, 12 proc. chętnych. Do tego czasu egzamin teoretyczny zdawało 78 proc. w skali kraju. Rewolucja w teście miała poprawić bezpieczeństwo na drogach - pisze „Rzeczpospolita”.
Prawie rok temu zrewolucjonizowano teoretyczny egzamin na prawo jazdy. Teraz komputer losuje 32 pytania z puli blisko 3 tys. Na rozwiązanie testu uczestnicy mają 25 minut. „Kandydat musi odpowiedzieć na 20 pytań, poprzedzonych filmami symulującymi ruch drogowy. Egzaminowany ma 20 sekund na przeczytanie pytania i 15 kolejnych na wybór tylko jednej odpowiedzi. Treść kolejnych 12 pytań zmienia się zależnie od kategorii prawa jazdy, na którą jest egzamin. To test jednokrotnego wyboru. Czas na odpowiedź to 50 sekund. Podczas testu maksymalnie można zdobyć 74 punkty, aby zdać, trzeba ich zgromadzić co najmniej 68” - pisze „Rz”.

– Po roku ćwiczeń symulacji i pytań na nowych zasadach wyniki są nieco lepsze, ale średnia zdawalność na poziomie 35 proc. nikogo nie zadowala – mówi gazecie Mariusz Pakosiński, instruktor z Torunia.

Z rozwiązaniem testu mają problem nie tylko kandydaci ubiegający się o uprawnienie, ale także doświadczeni kierowcy, którzy przystępują do egzaminu na skutek przekroczenia limitu punktów karnych.

– I to właśnie świadczy o tym, że coś jest nie tak – przyznaje Tomasz Matuszewski, egzaminator z Warszawy.
Nikt nie rozumie, jakie przełożenie na bezpieczeństwo mają pytania o organ uprawniony do wydawania międzynarodowego prawa jazdy czy wymiary tablicy rejestracyjnej. – Przygotowując pytania, trzeba zwracać uwagę na to, co kierowcy naprawdę przydaje się na drodze – uważa Tomasz Matuszewski.

Od 1 stycznia 2015 r. kandydaci będą musieli jeszcze zaliczyć dwa dodatkowe zadania z ekojazdy. –To kolejny absurd, bo jak mówią doświadczeni kierowcy, ekologicznej jazdy uczy się latami i nie da się jej przyswoić na kursie. Poza tym, ekologiczna jazda nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem.

W 2016 r. znów zmienią się zasady egzaminowania na prawo jazdy. Odtąd każdy, kto zda egzamin kat. B, otrzyma tymczasowe prawo jazdy, a także zielony listek. „W okresie próbnym młody kierowca będzie musiał nie tylko obowiązkowo mieć zielony listek, ale zostaną na niego nałożone większe ograniczenia prędkości. W obszarze zabudowanym będzie mógł się poruszać z prędkością do 50 km/h, nawet gdy znaki dopuszczają możliwość szybszej jazdy, a poza obszarem zabudowanym nie do 90, ale do 80 km/h. W dodatku na autostradzie nie pojedzie z prędkością 140, ale maksymalnie 100 km/h” - czytamy w „Rz”.

All/Rzeczpospolita.pl