Dziś odbyło się ostatnie pożegnanie tragicznie zmarłego Jana Lityńskiego. Uroczystości rozpoczęły się mszą św. w warszawskim Kościele Środowisk Twórczych przy pl. Teatralnym. Następnie ciało opozycjonisty zostało złożone na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. W czasie pogrzebu przemawiali m.in. Bronisław Komorowski i Rafał Trzaskowski. Obecny był też szef polskiego rządu, który modlił się przed wejściem do świątyni.

W związku z obostrzeniami w kościele mogło przebywać jedynie 31 osób. Rodzina przygotowała listę żałobników, którzy uczestniczyli we mszy św. Na pogrzeb przyszło jednak znacznie więcej osób, które uczestniczyły w uroczystości przed wejściem do kościoła. Wśród nich był również premier Mateusz Morawiecki. Jak przekazała Kancelaria Premiera, miał on wcześniej świadomość, że ze względu na ograniczenia nie będzie mógł wejść do środka.

Poruszające wystąpienie wygłosiła żona zmarłego, Elżbieta Bogucka.

- „Był moim mentorem, mistrzem, mężem przyjacielem i kochankiem. Był dla mnie sensem życia. Wiem, że ja byłam jego sensem”

- mówiła.

- „Oprócz nich, sensem naszego życia były nasze psy, zwierzęta. Wydaje mi się, że to był ważny sens. Oczywiście, on stracił życie lecąc za Fryderykiem, który uratował się sam. I gdyby tam był jelonek, kotek czy inny zwierzak, on by pobiegł, żeby udzielić mu pomocy”

- dodała wdowa po Janie Lityńskim.

Głos zabrał również były prezydent Bronisław Komorowski.

- „Żegnamy Janka Lityńskiego człowieka niebanalnego, dobrego i prawego... Ja Janka poznałem na dołku w Pałacu Mostowskich na początku lat 70. i to spotkanie pamiętam do dziś, kiedy spotkałem go w gronie zwykłych kryminalistów w areszcie śledczym. Rozmowy w celi nas zbliżyły”

- podkreślał.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapowiedział, że wystąpi do Rady Miasta z wnioskiem o nadanie imienia zmarłego schronisku dla zwierząt „Na Paluchu”.

- „Wydaje mi się, że tego właśnie Jan Lityński by chciał”

- mówił.

kak/PAP, wPolityce.pl