Przywiązani do zewnętrznych, świątecznych tradycji, jakże często spłycamy sens Wielkanocnych obrzędów, sercem pozostając daleko od umierającego Chrystusa. Tłumy zbiegły się na to widowisko – jak zapisał św. Łukasz – i wszyscy Jego znajomi stali z daleka… (Łk 23, 48-49).

Dziś, gdy Święta Wielkanocne odarte zostają z wszystkich zewnętrznych form, do których jesteśmy przyzwyczajeni, przybliżmy się wraz z Maryją do konającego w męce Chrystusa. Adorujmy Krzyż, znak zupełnego ogołocenia i uniżenia Boga, ofiarowującego swego Syna dla naszego zbawienia. Jak poucza nas Św. Róża z Limy, poza Krzyżem nie ma innej drabiny, po której można by dostać się do nieba.

Przyjmujcie i znoście z poddaniem cierpienia, które Bóg wam ześle – mówił anioł do dzieci Fatimskich. Ze wszystkiego co możecie, składajcie Bogu ofiary, jako akt zadośćuczynienia za grzechy, którymi jest obrażany oraz za nawrócenie grzeszników. Ściągniecie w ten sposób pokój na waszą Ojczyznę. Czy my, ludzie czasów pandemii, gotowi jesteśmy podjąć to wyzwanie? Przyjąć z poddaniem i ofiarować Bogu cierpienia, które na nas zsyła, ufając, że to jedno może sprowadzić na nas pokój?

Zachodnia postchrześcijańska cywilizacja wybrała Chrystusa bez krzyża. Jednak Chrystus bez ofiary, która jedna świat z Bogiem, jest tanim sfeminizowanym, bezbarwnym wędrownym kaznodzieją, zasługującym na popularność za swoje wspaniałe Kazanie na Górze, ale na niepopularność za to, co powiedział o swojej boskości z jednej strony, a rozwodzie, sądzie i piekle z drugiej.

Ten sentymentalny Chrystus jest ulepiony z tysiąca banałów, podtrzymywanych czasem przez akademickich etymologów, którzy nie potrafią dostrzec Słowa poza literami, albo zniekształcony tak, że trudno Go osobiście poznać z powodu dogmatycznej zasady, że wszystko, co boskie, musi być z konieczności mitem.

Bez swego krzyża staje się On jedynie namiętnym prekursorem demokracji albo humanitaryzmu, nauczającym braterstwa bez łez.

Jedynie Miłość z nieba może pokazać ślady największego daru miłości.

cyt. z: kard. Fulton J. Sheen “Życie Jezusa Chrystusa” str. 17, wyd. AA Kraków 2018, tłum. Jan Franczak