Przed dekady III RP nierozwiązywalnym problemem dla SLD, PSL, PO czy AWS był problem ubóstwa młodych rodzin z dziećmi. Przez 25 lat po transformacji ustrojowej normą było to, że niedożywienie dotyka ponad milion polskich dzieci. Sukcesem programu 500+ jest rozwiązanie tego problemu.

 

Jednak jak można było się spodziewać, 500+ nie uratował Polski przed katastrofą demograficzną – nie ma w tym nic dziwnego, już od czasów nazistowskiej polityki prorodzinnej wiadomo, że państwo nie jest w stanie skłonić ludzi do posiadania dzieci, jeżeli na to nie mają ochoty. Dziś w świecie zachodnim konsumpcja okazała się o wiele bardziej interesująca od prokreacji.

 

Takie antynatalistyczne prądy kulturowe, narzucone społeczeństwu przez lewicę, są zabójcze dla życia społecznego. Katastrofa demograficzna powoduje to, że nie tylko ZUS czy NFZ zbankrutują – zbankrutować będzie musiał cały budżet. Wynika to z tego, że rządzący nie mają kury znoszącej złote jajka. Budżet (w tym i wydatki na emerytury czy lecznictwo) opiera się na podatkach płaconych przez młodych w wieku produkcyjnym – gdy odsetek młodych w społeczeństwie spada, nie ma komu płacić podatków.

 

Zagrożenia wynikające z kryzysu demograficznego w Polsce opisał na łamach 36 numeru czasopisma „Rzeczy Wspólne” Michał Kędzierski (w rozmowie z Dobrosławem Rodziewiczem).

 

W Polsce jest coraz większy odsetek w populacji osób starszych i coraz mniejszy odsetek osób młodych. Wynika to między innymi z coraz dłuższej przeciętnej długości życia – która dziś w naszym kraju wynosi 80 lat.

 

Coraz ostrzejszy jest konflikt międzypokoleniowy. Interesy starych są sprzeczne z interesami młodych. W czasie ''pandemii'' interesy seniorów (rzekome bezpieczeństwo zdrowotne) zostały postawione ponad interesy młodych (dostęp do edukacji, pracy, normalnych relacji społecznych, aktywności fizycznej, a nawet ochrony zdrowia).

 

Widoczny jest konflikt między młodym a średnim pokoleniem. Średnie pokolenie, które weszło w życie bezpośrednio po 89 roku, stało się beneficjentami transformacji ustrojowej. By chronić interesy beneficjentów transformacji, system zablokował możliwość wejścia na rynek kolejnym młodszym pokoleniom, które skazane zostały na role spauperyzowanego proletariatu.

 

Kryzys demograficzny jest napędzany nie tylko sztucznie wykreowaną w Polsce biedą, ale demoralizacją kulturową płynącą do Polski z zachodu. Sztucznie wykreowany przez lewicę (uznającą rodzinę za przeżytek) konflikt kobiet z mężczyznami, wzajemna nieufność, doprowadziły do (zabójczego dla biologicznego przetrwania społeczeństwa) zjawisku nie zawierania związków i w konsekwencji braku prokreacji. Feministki, zamiast propagować współpracę kobiet z mężczyznami, propagują zabójczy model konfliktu. Młodzi nie chcą (odmiennie od swoich rodziców) tworzyć rodzin. Współczesna popkultura nie oferuje młodym pozytywnych wzorców kulturowych, które by do tego zachęcały.

 

Niezwykle ciekawe jest to, że konflikt kulturowy młodych mężczyzn z młodymi kobietami wynika z tego, że propaganda lewicowa okazała się niezwykle skuteczna w indoktrynowaniu młodych kobiet, i wyjątkowo nieskuteczna w indoktrynowaniu młodych mężczyzn. Obawy młodych mężczyzn i obawy młodych kobiet w Polsce są całkowicie odmienne. Lęki młodych Polek są urojone, sztucznie narzucone przez lewicową propagandę, a lęki młodych Polaków realne i sprzeczne z politycznie poprawną propagandą. Młode „kobiety najbardziej boją się zmian klimatycznych oraz wyjścia Polski z Unii Europejskiej, a młodzi mężczyźni obawiają się ideologii gender i ekspansji ruchów LGBT”. Młode Polki są bardziej lewicowe, a młodzi Polacy bardziej prawicowi – proces ten eskaluje.

 

Warto dodać, że w wyniku postępującej laicyzacji, nawet ta prawicowość młodych Polaków jest wykorzeniona z chrześcijaństwa i bardziej odwołuje się do laickich klimatów Alt-right niż do chrześcijaństwa.

 

Rozbiciu życia społecznego sprzyja pragmatyzm i odrzucenie romantyzmu przez młode Polak, które zakładają związki tylko z dobrze sytuowanymi mężczyznami. Problemem społecznym jest więc duża grupa mężczyzn w wieku produkcyjnym, którzy z racji niskich zarobków (sztucznie kreowanej przez system pauperyzacji) nie mają partnerek, bo nie spełniają finansowych oczekiwań kobiet. Sytuacji tej nie łagodzi też dominacja kobiet wśród mieszkanek miast – dziś w dużych miastach naszego kraju na 100 mężczyzn przypada 130 kobiet – odwrotnie jest w mniejszych ośrodkach. Dziś Polski nie chcą wiązać się z mężczyznami nie tylko, bo ci nie spełniają ich oczekiwań finansowych, ale też z powodu ulegania ideom feministycznym, laicyzacji, wpływu popkultury.

 

Obyczaje zmienione przez pop kulturę (w tym i powszechną pornografię) doprowadzą do: kryzysu społecznego, rozpadu więzi społecznych, braku socjalizacji dzieci, a w konsekwencji utraty kapitału społecznego niezbędnego dla funkcjonowania instytucji życia społecznego.

Jan Bodakowski