Posłanka PO Henryka Krzywonos poprzez swoje jakże idiotyczne wystąpienie w polskim Sejmie podczas burzliwej debaty nad zmianami w Trybunale Konstytucyjnym, stała się już pośmiewiskiem internetu. A to wszystko ze względu na to, co powiedziała z mównicy sejmowej: "Siedzieliśmy [w więzieniu - przyp. red.] i byliśmy poniewierani, drukowaliśmy i robiliśmy różne rzeczy, kawałki tej Konstytucji".

<<< JUŻ JEST. KOLEJNY TOM DZIEJÓW POLSKI PROF. NOWAKA! Ta książka powinna znaleźć się w każdym polskim domu! >>>


Powyższe słowa Krzywonos miały dowodzić jej działalności w antykomunistycznym ruchu z lat 1980-ch. Problem w tym, że Konstytucja RP, którą polityk miała rzekomo „drukować”, została uchwalona dopiero... w 1997 r. za rządów postkomunistycznych - premiera Włodzimierza Cimoszewicza i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Oto cała wypowiedź Krzywonos: "Panie Marszałku! Szanowna Izbo! Chciałam powiedzieć, że tu nie chodzi o tych pięciu sędziów, absolutnie. Gdyby tak bardzo o to chodziło, to pan prezes siedziałby na tej sali. (Oklaski) To po pierwsze. A druga sprawa, zobaczcie na ławy PiS-u, jak ich jest mało. (Głos z sali: Tutaj siedzimy.) W ogóle, tak szczerze, nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby zmienić, tylko i wyłącznie zmienić konstytucję Polski… (Poseł Arkadiusz Czartoryski: No i co z tego?) …tę, na którą tak mocno wszyscy pracowaliśmy. Mówiłam tutaj do posłów PiS-u, jest ich bardzo dużo. Kolega mówi: ja siedziałem. (Poruszenie na sali) Siedzieliśmy za tę konstytucję, za wolność, za demokrację. Siedzieliśmy i byliśmy poniewierani, drukowaliśmy i robiliśmy różne rzeczy, kawałki tej konstytucji. I nie wiem, czy wam nie jest wstyd, bo mnie za was bardzo. (Oklaski)”.

A oto jak zareagował niezawodny internet na słowa Krzywonos:

Co gorsze, Krzywonos podtrzymała swoje słowa w programie Moniki Olejnik mówiąc: " Wracamy do lat komunistycznych, tylko że wtedy mieliśmy wszyscy jednego wspólnego wroga. Dzisiaj nasi koledzy są naszymi wrogami".

A tutaj bezcenne słowa śp. Anny Walentynowicz - prawdziwej bohaterki antykomunistycznego ruchu w PRL. 

mko/niezalezna.pl