Media donoszą, że na godz. 19 zwołano dziś wyjazdowe posiedzenie klubu Prawa i Sprawiedliwości, w czasie którego przemówienie wygłosi prezes Jarosław Kaczyński. Lider Zjednoczonej Prawicy ma chcieć zmotywować swoich posłów do cięższej pracy przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. Tematem ma być również projekt dot. likwidacji Izby Dyscyplinarnej, który pozostaje osią sporu pomiędzy PiS a Solidarną Polską.

Wedle rozmówców Wirtualnej Polski, w czasie dzisiejszego posiedzenia prezes PiS chce zmobilizować posłów do cięższej pracy w swoich okręgach, ale również do bezwzględnej obecności podczas głosowań w Sejmie.

Wśród parlamentarzystów partii rządzącej ma panować nerwowa atmosfera związana z przyszłorocznymi wyborami. To dlatego, że mówi się, iż nie wszyscy trafią na listy.

- „Wedle nieoficjalnych doniesień z partii rządzącej wynika, że Jarosław Kaczyński będzie chciał odświeżyć listy wyborcze z kandydatami na parlamentarzystów i pozbyć się najmniej pracowitych posłów obecnej kadencji”

- donosi Wirtualna Polska.

Na posiedzeniu prezes Kaczyński ma ogłosić bezwzględną dyscyplinę w czasie jutrzejszego głosowania nad wyborem prof. Adama Glapińskiego na prezesa NBP w kolejnej kadencji.

Ponadto poruszona ma zostać sprawa ustawy likwidującej Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, której przegłosowanie ma być warunkiem akceptacji przez Komisje Europejską Krajowego Planu Odbudowy. Treść ustawy jest przedmiotem sporu Prawa i Sprawiedliwości z Solidarną Polską.

O relacjach z Solidarną Polską w kontekście dzisiejszego posiedzenia z jednym z polityków PiS rozmawiał portal wPolityce.pl.

- „Różnice zdań co do sposobu likwidacji Izby Dyscyplinarnej są, ale raczej na linii Solidarna Polska-Kancelaria Prezydenta RP, ponieważ bazowym projektem jest projekt prezydencki, ale myślę, że paradoksalnie to jest ten moment, kiedy należy się odbić od tego lekkiego kryzysu koalicyjnego i iść do przodu”

- ocenił pragnący zachować anonimowość polityk.

- „Myślę, że koledzy z Solidarnej Polski doskonale wiedzą, że sami niewiele wniosą do polskiej polityki, bo mają marginalne poparcie. Jest coś takiego, jak bonus zjednoczeniowy czyli jedność i tego oczekują od nas wyborcy - myślę, że zarówno wyborcy Prawa i Sprawiedliwości, jak i wyborcy Solidarnej Polski. Stąd myślę, że trzeba na to spojrzeć trzeźwym okiem - mówię o naszych kolegach z SP - i nie kłaść na szalę czegoś takiego, że my się nie zgadzamy i głosujemy przeciw projektowi, bo to może mieć jakiś przyczynek do tego, że będziemy musieli podejmować trudne decyzje, bo tak się nie da rządzić. W sensie głosowań również. Potrzebujemy monolitu głosów. Na chwilę obecną w kilku głosowaniach tego zabrakło. Było to widoczne zwłaszcza na posiedzeniach komisji”

- dodał.

kak/WP.pl, wPolityce.pl