Jeśli chcemy być bezpieczni, musimy liczyć głównie na siebie. Dlatego priorytetem naszego kraju powinno być odbudowanie rodzimej zdolności obronnej. Na dobrodusznych deklaracjach obcych państw nie ma co polegać.

Rosja jest dla księgowych z Francji, Niemiec, USA czy Kanady, bardziej znaczącą pozycją w bilansie zysków i strat, niż Polska czy Kraje Bałtyckie. Od lat, ponad naszymi głowami, kwestie energetyczne uzgadniają ze sobą Berlin i Moskwa. W londyńskim City notowanych jest łącznie ok. 30 rosyjskich spółek o łącznej kapitalizacji blisko 0,5 bln dolarów. Rosyjscy miliarderzy lokują w Wielkiej Brytanii czy Francji fortuny w nieruchomości w centrach metropolii i kurortach.

Swoje interesy ma w Rosji także przemysł… zbrojeniowy. Wiąże się to z realizacją programu modernizacji rosyjskiego wojska, który zakłada wymianę aż 70 proc. sprzętu na nowy do 2020 r. Przykładowo Kanadyjczycy sprzedali w zeszłym roku Rosjanom samoloty Bombardier za ćwierć miliarda dolarów, planując docelowo montownie maszyn w tym kraju za kolejne 3,4 mld USD. Jednak największymi europejskimi parterami przemysłu zbrojeniowego Rosji są Francuzi i Niemcy.

Moskwa zamówiła w Paryżu dwa okręty desantowe Mistral (w tym jeden, który miał trafić do Floty Czarnomorskiej!) za 1,7 mld dolarów. Każdy taki okręt może przewozić 450 żołnierzy i do 70 pojazdów bojowych (w tym 13 czołgów i 15 śmigłowców). Kontrakt ten, podobnie jak współpraca z Bombardierem może zostać jednak czasowo zawieszona. Niemniej Rosja kupiła we Francji noktowizory i celowniki termowizyjne za 120 mln euro. Francuska firma Thales dostarcza tam także termowizory do czołgów, a wspólnie z Rosjanami produkowane są także elementy uzbrojenia dla żołnierzy i pojazdy bojowe. Natomiast Włosi sprzedają na Wschód części do samolotów i helikopterów a Izrael dostarcza rosyjskiej armii pojazdy bezzałogowe. 

Z kolei Niemcy od lat szkolą rosyjskich żołnierzy. Specjalnie dla Rosja niemiecka firma stworzyła nieopodal Niżnego Nowogrodu nowoczesnej centrum szkoleniowe za 100 mln euro. Niemiecki koncern Rheinmetall zbudował kompleks poligonowy, który może wyszkolić rocznie 30 tys. żołnierzy. Planowane są kolejne tego typu inwestycje.

Można się oburzać i zniesmaczać, ale takie są fakty, a za nimi idą konkretne, gigantyczne pieniądze. W dobie gospodarczej recesji, gdy politycy liczą każdy nowy kontrakt i chwalą się utrzymaniem każdego miejsca pracy, nie można być naiwnym i łudzić się, że to, co nam się wydaje okaże się ważniejsze od interesów narodowych Włoch, Francji, Stanów Zjednoczonych czy Niemiec. Jakkolwiek by pięknie nie brzmiały początkowe deklaracje, Polska znów zdaje się zawadzać, tym którzy za wszelką cenę chcieliby robić interesy z Kremlem. 

Tomasz Teluk