Chodzi o umowę z 1960 roku, która dotyczyła zwrotu przez polskę mienia żydowskiego utraconego podczas II Wojny Światowej. Polska zapłaciła wtedy Stanom Zjednoczonym ponad 40 mln dolarów, czyli miliard dolarów - biorąc pod uwagę dzisiejsze realia. Według układu PRL z USA, Stany Zjednoczone zrzekły się prawa do reprezentowania swoich obywateli w sprawach powojennych odszkodowań. Wzięły na siebie także obowiązek dystrybucji pieniędzy z Polski wśród pokrzywdzonych mieszkańców.

Według eksperta ds. odszkodowań mecenasa Bartosza Grohmana dokument opublikowany przez MSZ jasno pokazuje, że dzisiejsze roszczenia amerykańskich Żydów są pozbawione podstaw prawnych i nie powinny być w ogóle rozptrywane: " Umowa to umowa. I jeśli żadne inne porozumienie jej nie unieważnia, a tak jest w tym przypadku, obowiązuje cały czas".

Dlaczego dopiero dziś dokument ujrzał światło dzienne? - Szef MSZ trzymał to pismo w zanadrzu i czekał na bardziej odpowiedni moment - mówił "Super Expressowi" nieoficjalnie jeden z polityków PO. - W czwartek jednak, po ponagleniach, doradcy sekretarza stanu ds. Holocaustu, który krytykował Polskę za opieszałość w uchwaleniu ustawy reprywatyzacyjnej, po prostu nie wytrzymał... - Według mnie Radosław Sikorski wiedział o tym piśmie zagrzebanym gdzieś w archiwach dużo wcześniej - komentuje mec. Grohman. - A Amerykanie o nim... zapomnieli.

sm/Super Express