Szerokim echem odbija się w mediach wczorajsze pożegnanie w Berlinie Angeli Merkel. Odbył się tam swoisty Wielki Capstrzyk Bundeswehry z pochodniami, które bardzo wielu obserwatorom skojarzyły się wprost z … Hitlerem. Niemieckie wojsko pożegnało w ten sposób ustępującą kanclerz Angelę Merkel.

Przemarsz Bundeswehry z pochodniami został szeroko skomentowany przez obserwatorów sceny politycznej, ale też przez zwykłych internautów. Zwrócono uwagę na przykład na fakt, że Marsz Niepodległości w Warszawie był bardzo szeroko krytykowany przez środowiskaa lewicowo-liberalne i określany jako nacjonalistyczy. Przemarsz niemieckich żołnierzy natomiast w tych samych mediach takich emocji i skojarzeń jakoś już nie budził.

- A ja mam pytanie do tych,których przeraził Marsz Niepodległości w Warszawie, którzy zobaczyli w jego uczestnikach tysiące nienawistnych faszystów, którzy poczuli strach, widząc morze biało-czerwonych flag. Co czujecie Państwo widząc zdjęcia z wczorajszej uroczystości w Niemczech? - pyta jeden twitterowiczów.

- Pochodnie na Marszu niepodległości to nazizm (faszyzm itp) a w Niemczech to walka o pokój. Podobnie jest z polską flagą i patriotyzmem, dla oświeconych europejskich neofitów to nazizm… - pisze inny.

- Pożegnanie kanclerz Niemiec. Żołnierze niosą pochodnie i nikomu to nie kojarzy się z Hitlerem. Przypadkowo Niemcy chcą tworzyć Europejskie Stany Zjednoczone – czytamy w kolejnym komentarzu,

- Problem z Niemcami polega na niezrozumieniu tego, że ich marsze z pochodniami kojarzą się tak samo, jak ich pouczenia. Źle – komentuje jeszcze kolejny internauta.

- W Berlinie trwa marsz protestacyjny pod hasłem „Nie budujemy IV Rzeszy” – ironiczne stwierdza następny.

mp/twitter