Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jak według Pana, będą wyglądały relacje na linii Polska-Bruksela, po zmianach jakie wprowadził premier Mateusz Morawiecki? Czy nowy Minister Spraw Zagranicznych Jacek Czaputowicz podoła wyznaczonemu zadaniu?

Prof. Piotr Wawrzyk, politolog: Nowy minister zapowiedział, że stosunki z Unią Europejską oraz z Niemcami są priorytetowe dla polskiej polityki zagranicznej. Wygląda na to, że nasze służby dyplomatyczne rzeczywiście będą przywiązywały wagę do wyjaśniania tych problemów, które narosły w relacjach Unia Europejska – Polska.

Jaka będzie Pana zdaniem, zasadnicza różnica pomiędzy nowym Ministrem a Ministrem Waszczykowskim? Składał on podobne deklaracje, a rzeczywistość pokazywała swoje...

Myślę, że ten rozdźwięk wynikał, nie tyle z działań ze strony polskiej, co z podejścia Unii Europejskiej do Polski. To w Brukseli leży klucz do rozwiązania powyższego problemu, a nie w Warszawie. Uważam, że w związku z tym, zmiana na stanowisku Ministra Spraw Zagranicznych niewiele zmieni. Wskazana sytuacja ulegnie poprawie, ale tylko wtedy jeśli Unia Europejska zmieni swoje postępowanie. 

Czy Pana zdaniem, obecne podejście Unii Europejskiej względem Polski nie wydaje się zmieniać na korzyść naszej ojczyzny? Czy chociażby wypowiedzi Junckera nie są coraz bardziej delikatne i wyważone?

Juncker zawsze wyrażał się w ten sposób. Nigdy nie był zwolennikiem radykalnych kroków, procedur za którymi opowiadał się Frans Timmermans. Przewodniczący Komisji Europejskiej zawsze musi reprezentować głosy wszystkich państw. Nie może sobie pozwolić na bardzo jednoznacznie, krytykujące uwagi względem jednego kraju. Zawsze musi wyważać relacje między wszystkimi państwami, stąd takie a nie inne jego wypowiedzi. W zasadzie, zachowywał się tak od początku, kiedy rządy Prawa i Sprawiedliwości objęły władzę.

Wielu obywateli zadaje sobie pytanie co będzie teraz, jeżeli chodzi uruchomienie przeciw Polsce artykułu pierwszego. Wiemy o tym, że kary finansowe, raczej nie będą nas obowiązywać z racji tego, że Węgry (o tym zapewniał wielokrotnie premier Węgier) nie poprą rezolucji przeciwko Polsce. Inne państwa jednak mogą opowiedzieć się przeciwko nam. Czy nie będzie to, na w stępie, dyplomatyczna katastrofa dla nowego ministra?

Polski Minister Spraw Zagranicznych ma nikły wpływ na decyzje innych państw członkowskich, ich premierów i prezydentów. Jego służby mogą przekonywać jedynie sowich odpowiedników. Najważniejszą rolę, będzie tutaj odgrywał premier. Będzie musiał on rozmawiać ze swoimi odpowiednikami, którzy następnie będą podejmowali decyzje. 

Zdaniem Pana profesora, jakie mamy prawdopodobieństwo tego, że premierowi uda się przekonać przedstawicieli innych państw, by nie opowiadali się za przyjęciem tej rezolucji przeciwko Polsce?

Musimy przekonać do siebie sześć krajów. Węgry zadeklarowały, że tego nie poprą. Sejm litewski podobnie. Niektórzy politycy czescy mówią, że również tego nie zrobią. Premier Theresa May wypowiadając się w Warszawie, również mówiła, że jest to kwestia wewnętrzna poszczególnych państw członkowskich. Pozwala to sugerować, że ma podobne zdanie jak wcześniej wymienione kraje. Świadczyłoby to o tym, że trzy, cztery kraje mamy za sobą, natomiast  przekonać należy jeszcze dwa państwa. Pamiętać trzeba także o tym, że nie tylko my będziemy przekonywać. Druga, przeciwna strona również będzie nad tymi krajami pracowała, i to nad tymi które już są po naszej stronie. Pytanie kto ostatecznie nakłoni danie kraje, czy my, czy Komisja Europejska.

Litwę, Węgry, Czechy i Wielką Brytanię mamy po swojej stronie. Jakie jeszcze, Pana zdaniem, dwa państwa można z większym prawdopodobieństwem osiągnięcia sukcesu próbować przekonać? Na ile będzie też prawdopodobne to, że będą one chciały wsłuchiwać się faktycznie w głosy merytoryczne?

Będzie to zależało od indywidualnej oceny sytuacji. Wiąże się to z tym, co Komisja Europejska oraz duże państwa zaoferują poszczególnym krajom. Nie da się tego przewidzieć do końca. Mogą obiecać na przykład większe wsparcie finansowe lub realizację z funduszów unijnych jakiejś inwestycji, na której zależy danemu krajowi. Będzie to bardzo indywidualnie określane.

Dziękuję za rozmowę.