Jeszcze w zeszłym roku rubel był najsłabszą walutą. Jednak w tym roku radzi sobie najlepiej z walut, które zostały przeanalizowane przez Bloomberga.

Rosyjskie obligacje, których rentowności spadły do najniższego poziomu od 4 miesięcy mogą zostać uratowane przez mocnego rubla.

Jednakże silna waluta również może ograniczyć dochody z eksportu, który prowadzi Rosja. Mimo że ceny ropy w dolarach nie uległy znaczącej zmianie i tak kurs po przeliczeniu na ruble spadł do najniższego poziomu od 2011 roku.

W 2014 roku tani rubel pomógł Rosji utrzymać deficyt budżetowy na poziomie 1 proc. PKB. Aktualnie rząd zaczyna zauważać odwrotny efekt, z powodu silniejszej rosyjskiej waluty. Zawieszenie broni na Ukrainie i wizja wysokich zysków z obligacji, przyciąga inwestorów do rosyjskich aktywów.

„Biorąc pod uwagę, że cena ropy w rublach jest bardzo niska, obecny kurs rubla już jest niekomfortowy dla budżetu” – mówi Władimir Bragin, główny analityk Alfa Capital z siedzibą w Moskwie. „Aby osiągnąć równowagę makroekonomiczną, Rosja musi ograniczyć deficyt budżetowy. Słabszy rubel jest na to łatwym sposobem” - dodaje.

Według niego, rosyjski bank centralny może zacząć skupować zagraniczne waluty, by spowolnić umacnianie się rubla. Z kolei Liza Ermolenko, ekonomistka Capital Economics z Londynu nie zgadza się z taką opinią. Twierdzi, że jakikolwiek krok Banku Rosji, zmierzający teraz do wsparcia budżetu poprzez wpływanie na kurs walutowy, osłabi jego niezależność i spowoduje jeszcze większe problemy w przyszłości.

Jak wynika z prognoz ekonomistów ankietowanych przez Bloomberga, ze względu na umacniającego się rubla, rosyjski deficyt budżetowy może wzrosnąć w tym roku do 2,6 proc. PKB.

Ceny ropy na poziomie 56 dol. za baryłkę powinny sprawić, ze kurs jeden dolar będzie kosztował ok. 60 rubli. Według analityków z Morgan Stanley aktualnie umocnienie rubla jest zbyt duże i zagraża procesom dostosowawczym w rosyjskiej gospodarce.

Tag/Forsal.pl