Kraje Grupy Wyszehradzkiej przyjęły w Warszawie wspólną deklarację w sprawie reformy Unii Europejskiej. Polska, Czechy, Węgry i Słowacja przedstawią ją na marcowym szczycie Unii w Rzymie - zadeklarowała premier Beata Szydło po spotkaniu z szefami rządów Grupy. W dokumencie jest mowa między innymi o utrzymaniu jedności Unii Europejskiej, rozwoju jednolitego rynku, stabilnej strefie euro i kontroli zewnętrznych granic.

Premier Szydło mówiła, że te propozycje to "plan Grupy Wyszehradzkiej na Europę". Jej zdaniem, sygnatariusze proponują "lepszą Europę", a nie rozstrzyganie czy będzie jej "więcej czy mniej". Szefowa rządu wyraziła oczekiwanie, że na szczycie w Rzymie pod koniec marca pojawi się gotowa propozycja reformy Unii, także w oparciu o propozycje państw Grupy. "Uzgodniliśmy wspólnie, że oczekujemy od przewodniczącego Donalda Tuska, iż wcześniej zostaną uzgodnione właśnie propozycje związane z reformami Unii Europejskiej, że w Rzymie spotkamy się już tylko po to, ażeby wspólnie ogłosić nowy plan dla Europy", powiedziała szefowa rządu.

W sukces rzymskiego szczytu Unii Europejskiej wątpi premier Słowacji Robert Fico. Podkreślił, że kraje Grupy Wyszehradzkiej oczekują od tych, którzy są odpowiedzialni za przygotowanie szczytu, aby jeszcze przed jego rozpoczęciem na stole leżał tekst, pod którym wszyscy będą mogli się podpisać. "Wyrażam wielką obawę, i mówię o tym w sposób otwarty, że stan przygotowania szczytu rzymskiego, który jest bardzo ważny dla przyszłości Unii Europejskiej jest żałosny", powiedział Fico. Zaznaczył, że na szczycie w Rzymie może dojść do sytuacji, w której nie powstanie jedna wizja Europy, ale będziemy mieć do czynienia ze zbiorem indywidualnych, narodowych interesów.

Premier Czech Bohuslav Sobotka był pytany na konferencji prasowej, czy w czasie spotkania była omawiana kwestia kandydatury Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. Powiedział, że nie ma wspólnego stanowiska w tej sprawie jeśli chodzi o kraje Grupy Wyszehradzkiej.

Decyzja państw członkowskich Unii Europejskiej w sprawie obsady fotela przewodniczącego Rady Europejskiej na kadencję rozpoczynającą się 1 czerwca ma zapaść na przyszłotygodniowym (9-10 marca) szczycie w Brukseli. Donald Tusk piastuje tę funkcję od 1 grudnia 2014 roku.

Szefowie rządów Polski, Czech, Słowacji i Węgier zdecydowali w Warszawie o powołaniu grupy roboczej, która zajmie się jakością żywności sprowadzanej do krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Dodatkowo problem ten poruszą ministrowie rolnictwa w poniedziałek w Brukseli. Szefowie rządów rozmawiali o podwójnych standardach w dystrybuowaniu żywności na prośbę strony słowackiej.

Premier Szydło podkreśliła, że Polska popiera wszelkie działania zmierzające do eliminowania nieuczciwych praktyk rynkowych i ochrony interesów konsumentów. "Dostrzegamy poważny problem, który pojawia się z jakością żywności sprzedawanej na terenie Unii Europejskiej i nierównością traktowania poszczególnych rynków", mówiła.

Premier Słowacji Robert Fico powiedział, że nie ma i nie będzie zgody na to, by mieszkańcy krajów Europy Środkowo-Wschodniej otrzymywali gorszą jakość produktów spożywczych. Skrytykował podwójne standardy w produkcji i dystrybuowaniu żywności w Unii Europejskiej. Jak mówił, to nie jest problem tylko techniczny, ale polityczny, ponieważ obywatele tej samej Unii nie mają takiego samego dostępu do dobrej jakościowo żywności. Poinformował, że jego kraj zrobił badania porównujące jakość produktów spożywczych sprzedawanych na Słowacji i w Austrii. Badano produkty kupione w sklepach oddalonych o zaledwie 15 kilometrów. "Wnioski z badań są dla nas nie do zaakceptowania, najgorzej w badaniu wypadły słodzone napoje, przyprawy, sery, herbaty i artykuły mięsne", powiedział szef słowackiego rządu.

Na problem podwójnej jakości produktów spożywczych w krajach Unii Europejskiej też zwrócił uwagę premier Czech Bohuslav Sobotka. "Staramy się już długo informować o tym problemie, nie mamy jednak konkretnej reakcji ze strony Komisji Europejskiej", powiedział. Wyraził nadzieję, że spotkanie w Warszawie będzie budzikiem dla Komisji Europejskiej i poświęci ona więcej uwagi temu problemowi.

dam/IAR