Józefa, skromna zakonnica hiszpańska była 15 lat starsza os siostry Faustyny Kowalskiej i swoją misją szerzenia kultu Serca Jezusowego poprzedziła niejako wielkie orędzie Miłosierdzia Bożego. Tak samo jak nasza święta, siostra Menendez swoje wizje i doświadczenia mistyczne spisywała na wyraźne życzenie matki przełożonej swojego zgromadzenia i samego Jezusa. Podobnie też jak Faustyna zmarła mając 33 lata.

Jakie jest Serce Jezusa?

Jezus ukazuje Józefie swoje Serce z otwartą raną, pełne chwały i majestatu, uwieńczone krzyżem i opromienione niebiańską światłością. Bucha z niego ogień miłości. Boskie Serce oplecione jest koroną cierniową, z której sączą się krople krwi. Sam Chrystus ma rozwarte ramiona i apeluje do ludzkości „Przyjdźcie do Mnie wszyscy”.

W symbolice tej zawarte jest całe przesłanie Kultu do Serca Jezusowego. "Popatrz, co uczyniła miłość" - rzekł Jezus wskazując otwartą Ranę w Swym Boku. "Dla ludzi jest ona tak otwarta i dla ciebie!... Chodź, .... zbliż się,... wejdź!. .. Tu znajdziesz prze baczenie !

Krzyż nad Sercem ma przypominać, że zbawienie dokonało się przez cierpienie. „Dusza, która miłuje, pragnie cierpieć. Cierpienie pomnaża miłość. Miłość i cierpienie jednoczą ściśle duszę z Bogiem i czynią ją jako jedno z Nim. Nie lękaj się, Ja jestem Mocą samą. Kiedy ciężar krzyża zdaje się przekraczać twoje siły, pros moje Serce o pomoc...”.

Czego pragnie to Serce?

Ogień trawiący Serce Jezusa jest niczym innym, jak tylko pragnieniem zdobywania dusz wypowiedzianym jeszcze na krzyżu. „Chcę, żebyś ratowała te dusze ... Patrz na ogień mego Serca: ...Ono tak pragnie cierpieć za nie. To pragnienie będzie cię także trawiło Twoje cierpienia posłużą Mi do zbawienia wielu dusz (...) Miłość nie nuży się przebaczeniem. Serce moje trawi pragnienie przebaczania ... Tak! Przebaczać tym drogim dzieciom, za które wylałem wszystką Krew ... Biedne dusze, ileż ich ginie ... Ileż z nich pędzi do piekła!. .. Miłość moja dla dusz jest tak wielka, ze pragnienie ich zbawienia spala Mnie.”

Promienie wychodzące z Boskiego Serca to łaski, którymi Jezus pragnie obsypywać ludzi. Jego rozwarte ramiona świadczą o otwartości i postawie przyjaciela, który nieustannie oczekuje na grzeszników gotowych spotkać się z nim w braterskim uścisku.

Przed Orędziem Miłości

Do przekazania światu orędzia miłości swojego Serca, Jezus przygotowywał Józefę długo. Pierwszy raz objawił jej się podczas Pierwszej Komunii Świętej 19 maja 1901 roku mówiąc, ”Chcę, żebyś całkowicie do mnie należała”. Józefa miała wtedy 11 lat. Po tym wydarzeniu pragnienie wstąpienia do zakonu będzie już stałym elementem jej życia duchowego. Marzenie spełniło się dopiero w lutym 1920 roku, gdy Józefa wstąpiła do zakonu Sacre Coeur w Poitiers we Francji. Wcześniej przebywała wprawdzie sześć miesięcy w  zgromadzeniu Sióstr Wynagrodzenia, jednak musiała zrezygnować. Z powodu ciężkiej sytuacji rodzinnej jej matka nie zgodziła się, by córka została za klauzurą. Podobne przeżycia spotkały Św. Faustynę Kowalską. Ona też opuściła pierwsze zgromadzenie i tak samo jak w przypadku Józefy, rodzice nie chcieli wyrazić zgody na jej życie zakonne.

Po przekroczeniu progu zakonu w Poitiers w życiu Józefy zaczyna się najbardziej owocny i zarazem najbardziej obfitujący w cierpienia okres. Wielkim łaskom towarzyszą ogromne pokusy. Jezus z jednej strony obdarza nowicjuszkę darami nieba, z drugiej obarcza goryczą swojego krzyża. „Jeśli zlewam na ciebie łaski, to tylko ze względu na twoja wierność dla Mnie i dla twej matki [przełożonej], która Mnie zastępuje. Pragnę, byś została żertwą Bożej sprawiedliwości. Zniszczę cię, ale strzałami miłości; wezmę cię w niewolę, ale przez więzy mojej miłości. Niczego się nie lękaj, bo jesteś w głębi mojego Serca. Zaufaj mi i pozwól działać”. Słowa Jezusa mogą szokować, ale im bardziej młoda nowicjuszka cierpi, tym bliżej znajduje się nieba. Wielu mistyków przed Józefą i po niej przejdzie podobna drogę duchowego oczyszczenia i ścisłego zjednoczenia z Jezusem.

Chrystus chcąc pokazać jak wysoka jest stawka zbawienia, o którą walczymy na ziemi pozwala Józefie zobaczyć na własne oczy piekło i dusze, które się w nim znalazły. Wizja otchłani przeraża ją. Po każdej wizycie w piekle, Józefa musi długo do siebie dochodzić i nie zniosłaby widoku panującego tam cierpienia, gdyby nie towarzyszyli jej stale w tym czasie Jezus i Maryja. „Na zawsze jestem tu, gdzie nie można miłować! O, jakże krótka była przyjemność, a za nią wieczne potępienie. Cóż nam pozostaje? Nienawidzić piekielną nienawiścią – i to na zawsze!” - zwierza się Józefie jedna z potępionych dusz.

Józefa doznała też złość szatana. „Szatan jest bardziej wściekły niż zwykle, gdyż chce zgubić trzy dusze. Krzyczał z wściekłością do innych „Niech się tylko nie wymkną... bo odchodzą... idźcie uparcie... I słyszałam odpowiadające mu z daleka krzyki wściekłości”. Zdarzało się niejednokrotnie, że zły duch porywał ją z kaplicy i przenosił w inne miejsce, bił ją i podpalił nawet habit. Nic jej się nie stało, ponieważ cały czas była pod czujna opieką Jezusa. Doświadczenia diabelskie, które na nią spadły miały unaocznić, że piekło istnieje naprawdę.

Orędzie Miłości Serca Jezusowego

Wielkie pokusy i okres oczyszczenia kończą się 16 lipca 1922 roku, w dniu złożenia ślubów wieczystych przez Józefę. Od samego rana, jak sama pisze „czuję się, jak w niebie”. Bóg daje jej radość, której nie da się opisać ludzkimi słowami. Po uroczystej mszy świętej ukazuje jej się Jezus ze słowami: „A teraz rozpocznę moje dzieło”.

We wtorek rano, 22 listopada 1922 roku Jezus zjawia się w celi Józefy i z niezwykłą żarliwością dyktuje jej swoje orędzie, które w sensie teologicznym nie wnosi nic nowego. To przesłanie zawiera, można by tak rzec, „spis treści” Ewangelii. Najistotniejsze jest tutaj jednak słowo Miłość. Jezus zaczynając od niego każde zdanie jeszcze raz z naciskiem podkreśla i przypomina główny przymiot swojego Serca – miłość ludzi, „aż do szaleństwa”.

Oto treść orędzia:

„Jestem samą Miłością. Serce moje jest przepaścią Miłości! Miłość stworzyła człowieka i wszystko co jest na świecie, by mu to oddać pod jego władanie.

Miłość skłoniła Ojca do oddania swego Syna dla zbawienia człowieka, zagubionego przez grzech.

Miłość sprawiła, że Przeczysta Panna, dziecko prawie, wyrzekła się pełnego uroku życia w świątyni i zgodziła się, by zostać Matką Boga, przyjmując przy tym wszelkie cierpienia, które Macierzyństwo Boże miało na Nią nałożyć.

Miłość kazała mi przyjść na świat wśród ostrej zimy, w ubóstwie i w ogołoceniu ze wszystkiego.

Miłość trzymała mnie przez trzydzieści lat w zupełnym ukryciu przy najniższych posługach.

Miłość sprawiła, że wybrałem samotność i milczenie, żyłem nieznany nikomu i dobrowolnie poddawałem się rozkazom mojej Matki i przybranego Ojca, widziałem bowiem w przyszłości wiele dusz, które pójdą za mną i znajdą rozkosz w naśladowaniu mojego życia!

Miłość skłoniła mnie do przyjęcia całej nędzy natury ludzkiej. Miłość mego Serca patrzyła jeszcze dalej. Wiedziała ile dusz w obliczu niebezpieczeństwa odnajduje życie, dzięki uczynkom i ofiarom wielu innych.

Miłość kazała mi znieść haniebną wzgardę i najstraszliwsze męki. Kazała mi przelać wszystką krew i umrzeć na krzyżu dla zbawienia człowieka i odkupienia rodzaju ludzkiego.

I miłość wiedziała też w przyszłości, ile dusz złączy się z moimi cierpieniami i purpurą mojej krwi przepoi swe cierpienia i swe czyny, nawet najzwyklejsze, aby zyskać w ten sposób wielka liczbę dusz!

Jezus nie ustaje w przekazywaniu orędzia. W dniach od 10 do 14 czerwca 1923 roku dyktuje siostrze Józefie Apel Miłości do świata:

,,Jestem Miłością. Serce moje nie może już dłużej powstrzymać płomienia, który je trawi. Do tego stopnia kocham dusze, że życie swoje za nie oddałem. Z miłości dla nich zostałem jako więzień w tabernakulum.

Od dwudziestu wieków mieszkam w nim nocą i dniem, zasłonięty pod postaciami chleba i ukryty w Hostii, znosząc z miłości zapomnienie, samotność, wzgardę, bluźnierstwa, zniewagi, świętokradztwa ...

Z miłości dla dusz zostawiłem im sakrament pokuty, by móc im przebaczać i to nie tylko raz lub dwa, ale tak często, jak tylko będą potrzebowały dla odzyskania laski.

Tam czekam na nie ... Pragnę, by tam przychodziły obmyć się ze swoich win, nie wodą, lecz moją Krwią.

Różnymi sposobami objawiłem w ciągu wieków moją miłość do ludzi: ukazałem im, jak Mnie pochłania pragnienie ich zbawienia. Dałem im poznać swoje Serce. Nabożeństwo to, jak światło, rozprzestrzeniło się po świecie. Dzisiaj jest ono środkiem, którym posługuję się dla poruszenia

serc większości tych, co pracują nad rozszerzeniem mego Królestwa.

Obecnie pragnę czegoś więcej. Jeśli bowiem proszę dusze o miłość w odpowiedzi na tę, która Mnie spala, to nie tylko o ich wzajemność mi chodzi. Pragnę, by wierzyli w Moje Miłosierdzie, by wszystkiego wyczekiwały od mej Dobroci, by nigdy nie wątpiły w moje przebaczenie. Jestem Bogiem, lecz Bogiem Miłości. Jestem Ojcem, ale Ojcem, co kocha z czułości, a nie z surowości.

Serce moje jest nieskończenie święte, lecz i nieskończenie łagodne. A znając nędzę i słabość ludzką, nachyla się ono ku biednym grzesznikom z nieskończonym miłosierdziem.

Kocham dusze, które, popełniwszy pierwszy grzech, z pokorą przychodzą Mnie prosie o przebaczenie ... Kocham je jeszcze, kiedy opłakały swój drugi grzech, i jeśli się to powtarza, nie miliard, ale milion miliardów razy, kocham je i przebaczam im zawsze i zmywam w tej samej

Krwi ostatni jak i pierwszy upadek.

Ja się nie męczę duszami i moje Serce oczekuje bez przerwy, by przychodziły chronić się w Nim i to tym więcej, im bardziej są nędzne. Czy ojciec nie troszczy się więcej o dziecko chore, niż o te, którym nic nie dolega? Czyż nie okazuje mu więcej czułości i troskliwości? Tak i moje Serce z większą jeszcze delikatnością i współczuciem zwraca się do grzeszników, niż do sprawiedliwych.

O to, co pragnę duszom wytłumaczyć: będę pouczał grzeszników, ze Miłosierdzie Serca mego jest niewyczerpane; duszom oziębłym i obojętnym - że Serce moje jest ogniem, który chce je rozpłomienić, ponieważ kocha; duszom pobożnym. i dobrym - ze Serce moje jest drogą po której kroczy się ku doskonałości i dociera bezpiecznie do błogosławionego kresu. W końcu od dusz Mi poświęconych, więc kapłanów i zakonników, od dusz wybranych i uprzywilejowanych zażądam raz jeszcze aby Mi ofiarowały swoją miłość i nie wątpiły o mojej Miłości, lecz przede wszystkim, aby Mi okazały swoją ufność i by nie wątpiły w moje Miłosierdzie. Jakże to łatwo spodziewać się wszystkiego od mego Serca..."

„Jednostkom i narodom. Pragnę królować nad duszami nad narodami i nad, całym światem. Pokój mój pragnę rozszerzyć aż po krańce świata, lecz w sposób szczególny na tę błogosławioną ziemię, kolebkę nabożeństwa do mego Serca. Tak, pragną; być jego pokojem, jego życiem, jego królem. Jestem Miłością i Miłosierdziem, jestem Pokojem, będę królował”.

Czytelnik znający „Dzienniczek” Siostry Faustyny bez trudu odnajdzie w Orędziu Miłości tego samego miłosiernego i przebaczającego Jezusa, który w duchu bezgranicznej miłości do ludzi prosi swoje apostołki o ratowanie jak największej liczby dusz. "Świat nie zna Miłosierdzia mego Serca! Chcę się tobą posłużyć, aby je dać poznać. Chcę, byś była apostołką mej Dobroci i Miłosierdzia (…) Moim jedynym pragnieniem jest objawie duszom Miłość, Miłosierdzie i Przebaczenie mojego Serca ... Tak, kocham wszystkie dusze, ale szczeg6lne upodobania mam do dusz, które są słabsze biedniejsze! …" – mówi Jezus do Józefy. Te same słowa dziesięć lat później kieruje do Faustyny Kowalskiej, „Serce moje jest przepełnione miłosierdziem wielkim dla dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. Oby mogły zrozumieć, że ja jestem dla nich Ojcem najlepszym, że dla nich wypłynęła z serca mojego krew i woda, jako z krynicy przepełnionej miłosierdziem; dla nich mieszkam w tabernakulum, jako król miłosierdzia pragnę obdarzyć dusze łaskami, ale nie chcą ich przyjąć. Przynajmniej ty przychodź do mnie jak najczęściej i bierz te łaski, których oni przyjąć nie chcą, a pocieszysz serce moje”.

Ekonomia zbawienia działa przedziwnie. Kiedy Józefa umiera w 1923 roku we Francji zostawiając w testamencie orędzie Serca Jezusowego, swoją misję w Polsce rozpoczyna Helena Kowalska, która mniej więcej dekadę później przekaże światu orędzie Bożego Miłosierdzia.

Jakub Pacan