Tak skandalicznej promocji aborcji w polskiej prasie chyba jeszcze nie było. W najnowszym wydaniu „Wysokich Obcasów” mamy do czynienia z takim natężeniem skandalicznych sformułowań na temat mordowania dzieci nienarodzonych, że z góry ostrzegamy – to nie jest lektura dla osób wrażliwych.

Najpierw w mediach zawrzało za sprawą samej skandalicznej okładki, na której trzy kobiety pozują w koszulkach z napisem „Aborcja jest OK” - zupełnie jakby była mowa o dbaniu o zęby czy bieganiu, a nie zabijaniu nienarodzonych (więcej o tym oraz krytyce okładki - TUTAJ). Założyły one „Aborcyjny Dream Team” (sic!) i promują aborcję. Dalej jest jednak jeszcze gorzej.

Karolina Domagalska pisze w swoim tekście:

Aborcja to zabieg medyczny. To również dobrodziejstwo, bo dzięki niej mamy możliwość decydowania o sobie”.

Kobiety z „Aborcyjnego Dream Teamu” chcą promować w Polsce tabletki poronne oraz rozklejać proaborcyjne billboardy, które mają być według nich stanowić odpór dla pro-liferskich kampanii. W dalszej części artykułu znajdujemy po prostu chore opisy tego, jak kobiety pozbywają się dzieci nienarodzonych:

Tabletkę poronną, zgodnie z zaleceniami, zażyła dobę wcześniej, skurcze zaczęły się gdy wzięła drugi rodzaj tabletek. Krwawienie pojawiło się, gdy wypadł z niej płód, kulka wielkości małej mandarynki, jakby kawałek wątróbki”.

Kolejny opis jest jeszcze bardziej drastyczny:

Ula określa doświadczenie jako bardziej intensywną miesiączkę. - Dzięki Nataliii nie spodziewałam się niczego traumatycznego, byłam spokojna. W zasadzie odbyło się to bezboleśnie. Tylko mocna leciała krew. W pewnym momencie poczułam, że chyba już jest po wszystkim, wypadł ze mnie półcentymetrowy skrzep. Wznieśliśmy toast”.

Według wspomnianych kobiet:

ktoś musi dać głos kobietom. I powiedzieć im: cokolwiek wybrałaś, to jest OK”.

dam/"Wysokie Obcasy",Fronda.pl