W niedzielne południe razem z Dariuszem Jaworowskim z wielokrotnie likwidowanego na You Tube kanału Sumienie Narodu wybrałem się w poszukiwaniu kampanii do wyborów parlamentarnych. Można było się spodziewać, że na tydzień przed rejestracją list wyborczych w centrum Warszawy, w słoneczną niedzielę nie zabraknie działaczy i sympatyków partii politycznych zbierających podpisy pod listami poparcia dla swoich ugrupowań.

 

Po drodze przez najpopularniejsze miejsca w stolicy, z Placu Wileńskiego, przez Nowe Miasto, Stare Miasto, Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, Aleje Ujazdowskie, Metro Centrum, Złote Tarasy, Plac Grzybowski, Plac Piłsudskiego, Tamkę, nadwiślańskie bulwary, udało się nam spotkać tylko dwie ekipy zbierające podpisy pod listami poparcia w wyborach (Obywateli RP i narodowców z Konfederacji), namiot Solidarnych (zbierających podpisy pod innymi petycjami), demonstracje sympatyków Kijowskiego przeciwko Ziobrze.

Wszyscy (prócz jednego) działacze Obywateli nie chcieli z nami rozmawiać. Środowiska lewicy tak już mają. Wszelką wypowiedź dla nielewicowych mediów traktują jako wsparcie tych mediów. Taka postawa dyskryminacji jest wyrazem braku otwartości tych środowisk, tego, jak im są obce reguły demokracji i otwartości, tego, jak są zamknięte w swoim środowisku. Ja, kiedy demonstruje, rozmawiam ze wszystkimi mediami.

Jedynym działaczem Obywateli, który nie odmówił rozmowy był Wojciech Kinasiewicz, jeden z liderów ugrupowania (niestety nie udało mi się znaleźć w internecie jego życiorysu, a doniesień medialnych wynika, że jest jedną z najważniejszych osób w tym środowisku).

W swojej wypowiedzi Wojciech Kinasiewicz wyjaśnił, że inicjatywa Obywateli ma na celu zarejestrowanie komitetu wyborczego i wystawienie kandydatury na senatora Pawła Kasprzaka. Obywatele swoją inicjatywę traktują jako demonstracyjną krytykę braku demokracji w Platformie Obywatelskiej. Wściekłość sympatyków antyPiS wywoło wystawienie przez PO na senatora Kazimierza Ujazdowskiego byłego polityka PiS.

Na swoim profilu Obywatele RP oświadczyli, że „wystawienie ultrakonserwatywnego Kazimierza Ujazdowskiego jako wspólnego kandydata opozycji w okręgu 44. w centrum Warszawy — to policzek dla wyborców”. Obywatele chcą, by „nie tylko partie decydowały o kandydatach” i dlatego „Obywatele RP postanowili zarejestrować własny Komitet Wyborczy Wyborców, wystawiając w 44. okręgu Pawła Kasprzak”. Obywatele deklarują, że nie chcą „rozbijać opozycji” i wycofają się „jeżeli inny kandydat będzie silniejszy”. W ciągu jednego dnia chcą zebrać 1000 podpisów. Zbierali je „w Warszawie, Łodzi, Lublinie i we Wrocławiu”, bo „podpisać się może każdy, niezależnie od tego, czy głosuje w 44. okręgu”.

Obywatele RP w sporze z lewicą i PO, tam nie ma demokracji więc idą sami do wyborów

https://www.youtube.com/watch?v=dkOYc9XEVe0&feature=youtu.be&fbclid=IwAR0z_JAf8RYBTbcZ5RTgYzfP_I5jEMy80MQ5FmeTO6HLJV_Rtvm84XgmvYY

Jak informuje na swoim profilu kandydat Obywateli Paweł Kasprzak, Obywatele od dawna domagali się „demokracji w procesie wyłaniania kandydatów, kształtowania wspólnych list. Jak wszyscy wahaliśmy się, nie chcąc przede wszystkim szkodzić, choć dobrze wiedzieliśmy, że jesteśmy w rzeczywistości trzymani w szantażu, zmuszeni głosować na kogokolwiek, byle nie na PiS. Rozmawiając z ludźmi i próbując różnych form nacisku albo perswazji, widzieliśmy dobrze, że demokratyczni wyborcy wolą ufać politycznym przywódcom niż stawiać żądania. Przetrzymano nas. Zareagowaliśmy, kiedy stało się jasne, że ów "pakt dla Senatu" -- minimalny i najbardziej oczywisty z naszych postulatów na te wybory -- jest w rzeczywistości fikcją i mamy do czynienia z dyktatem. Warszawska kandydatura Kazimierza Michała Ujazdowskiego stała się symbolem, wobec którego nie umieliśmy się już powstrzymać od reakcji. W ostatniej chwili. Nie dało się inaczej. Do końca usiłowaliśmy za dobrą monetę brać wszystko, co nam do tej pory powtarzali politycy”.

Kandydat Obywateli do senatu deklaruje, ogromny sprzeciw wobec braku demokracji w antyPiSie, wyraża się w tym, że „Grzegorz Schetyna dał nam wszystkim czytelną dla każdego lekcję, czym są gabinetowe negocjacje i jak się one kończą dla wyborców. Nie da się bez demokracji skutecznie walczyć o demokrację”.

Lider Obywateli deklaruje, że Obywatele chcą „debaty między kandydatami opozycji. Wyborcy mają prawo wiedzieć, co który z nich proponuje, co myśli o sprawach ważnych dla Polaków i co zamierza. Czym ma być Senat, jeśli się w nim da przezwyciężyć pisowską większość, a czym ma być senacka opozycja -- i opozycja parlamentarna w ogóle. Nie kupujemy partyjnych obietnic wygłaszanych tak, jakby każdy z trzech bloków uważał, że zdobędzie samodzielną władzę. Tak nie będzie nawet jeśli jakimś cudem wygramy. Oczekujemy konkretnych planów i strategii. Również strategii oporu w najbardziej niestety prawdopodobnym wariancie kolejnej kadencji pod rządami PiS”.

Paweł Kasprzak w imieniu Obywateli oczekuje „prawyborów i odrzucamy fałszywe argumenty o tym, że jest za późno, że tego się nie da zrobić”.

Prócz przedstawicieli Obywateli RP udało nam się w niedziele porozmawiać z przedstawicielami Solidarni 2010, którzy jak się okazuje, popierają różne partie w wyborach parlamentarnych i dlatego nie zbierają podpisów pod partyjnymi listami poparcia, tylko pod petycją Ordo Iuris dotyczącą konsultacji społecznych w sprawie homo deklaracji Trzaskowskiego, oraz petycjami w sprawie potrzeby przeprowadzenia ekshumacji w Jedwabnym i spełnienia postulatów w sprawie ujawnienia prawdy o katastrofie smoleńskiej.

Jan Bodakowski