Jerzy Urban raz jeszcze „zabłysnął” atakiem na polski Kościół. Choć nie powiedział niczego, czego byśmy już o Urbanie nie wiedzieli, to jednak jego słowa są po prostu odrażające. W rozmowie z serwisem „przeAmbitni.pl” w trakcie premiery „Kleru” stwierdził, że o ile wszyscy udają, że krytykują Kościół dla dobra jego samego, to on odwrotnie – chce dla Kościoła jak najgorzej.

Cóż, jednego odmówić mu nie można – szczerości. W końcu chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie podejrzewał, że Urban chce dobra Kościoła. Dalej mówi między innymi:

Ja w tym dostrzegam kawał swojej roboty też, bo to się nie wzięło z niczego. Ja ma tylko inne podejście do tej kwestii niż antyklerykałowie. Ja nie jestem antyklerykalny, tylko antyreligijny”.

W rozmowie z serwisem przyznaje, jakie są jego „marzenia” jeśli chodzi o Kościół:

Wszyscy udają, że dla dobra Kościoła go krytykują i marzą o tym, żeby w Kościele katolickim działo się lepiej. Ja odwrotnie, chcę żeby działo się jak najgorzej. Żeby byli sami pedofile, sami kanciarze i żeby Kościół był jeszcze ohydniejszy niż jest”.

Niedoczekanie Urbana. Wbrew temu, co wydaje się antyklerykałom, Kościół to przede wszystkim księża poświęcający się dla dobra człowieka, chcący mu pomóc w poznaniu Boga. Choćby nie wiem co usiłowano zrobić, prawdy się nie zakrzyczy i z marginesu, jakim są księża żyjący w ciężkim grzechu, nie zrobi się ogółu. Kościół jest silny między innymi dzięki świadectwom, jakie swoim życiem dali choćby ks. Jerzy Popiełuszko, kard. Stefan Wyszyński czy św. Jan Paweł II. I to z pewnością niezwykle uwiera Urbana i resztę.

dam/przeambitni.pl,Fronda.pl